Prezentujemy tłumaczenie wywiadu ze zwycięzcą niedzielnego 3-milionowego Grand Prix w Spruce Meadows.
Rolex Grand Slam: Gratuluję zwycięstwa w Rolex Grand Prix o nagrodę CP International. Równo rok po historycznym triumfie w Grand Slam historia się dla Ciebie powtarza - tylko z innym koniem...
Scott Brash: Tak, wygrałem wszystkie trzy GP, co dało mi wygraną w Grand Slam na Hello Sanctos. Jednak do tych zawodów wybrałem Ursulę. Jestem bardzo zadowolony z tego wyniku, bo przebyliśmy razem długą drogę, żeby się tu znaleźć. Ona od zawsze była niezwykłym koniem i zwycięstwo w tym konkursie jest dla mnie szczególnym wydarzeniem.
RGS: Czy zatem podejmiesz teraz wyzwanie Rolex Grand Slam z Ursulą? W końcu jako para zajęliście już drugie miejsce w Grand Prix Aachen.
SB: Ursula jest koniem światowej klasy i jestem bardzo szczęśliwy, że wreszcie poświęca się jej tyle uwagi, na ile zasługuje, jednak jestem też realistą. Rolex Grand Slam jest bardzo trudny do wygrania - mówimy tu przecież o trzech największych Grand Prix na świecie. Zwycięstwo w Genewie, Aachen czy Spruce Meadows nawet raz w życiu jest szczególnym osiągnięciem. I wygranie wszystkich trzech konkursów z rzędu pozostaje prawie niemożliwe, nawet z najlepszym koniem na świecie. Jeszcze dziś trudno mi uwierzyć w zeszłoroczny triumf. Ale nie zrozumcie mnie źle: mimo wszystko ponownie poświęcę całą swoją uwagę cyklowi Rolex Grand Slam i postaram się wypaść jak najlepiej.
RGS: Czy to znaczy, że skupisz się całkowicie na Genewie?
SB: Oczywiście! Niezależnie od RGS, według mnie CHI Genève to najlepsze zawody halowe na świecie. Uwielbiam Genewę! Palexpo to wspaniała arena, tam sport będzie na fantastycznym poziomie, a Rolex Grand Slam znowu okaże się trudnym konkursem. Wiem, co mnie czeka - i już odliczam czas!
RGS: Czy masz w domu miejsce na kolejny puchar Grand Slam?
SB: Na to zawsze znajdę miejsce, nie martwcie się!
Tekst oryginalny TUTAJ
FOTO: Rolex Grand Slam of Show Jumping/Kit Houghton