-
Szczegóły
-
Po prawie pięciu miesiącach rekonwalescencji Maksymilian Wechta rozpoczął treningi.
- Dzisiaj miałem pierwszy po przerwie trening skokowy, a w siodło wróciłem tydzień temu. Jak na razie wybieram łagodniejsze konie z którymi jestem zgrany, by nie ryzykować forsowania ręki. Z barkiem jest już o wiele lepiej, jednak potrzeba jeszcze trochę czasu na pełne odzyskanie sprawności - powiedział w rozmowie z Tylko Skoki Maksymilian Wechta.
Kontuzja barku wymaga od zawodnika stałej rehabilitacji. Przerwa w treningach trwała od września, a Maks w tym czasie sprawdzał się w roli trenera Małgorzaty Koszuckiej. Amazonka oprócz swoich koni miała powierzone do jazdy Quinchelle i Celtie. Właśnie na Celtii zaliczyła swój debiut w Grand Prix na CSI.
- Moje konie dzięki Gosi nie wypadły z formy i odnosiły dobre wyniki. Pomogły jej wejść na wyższy poziom konkursów i złapać doświadczenie, które wykorzystuje teraz na swoich koniach - dodaje zawodnik KJ Wechta.
Dla Maksa pierwszy miesiąc rekonwalescencji był jak zasłużony odpoczynek po ciężkim sezonie. Jednak, jak sam przyznaje, w kolejnych miesiącach zaczęło mu brakować treningów i pokonywania parkurów. Teraz, w pełni sił wraca do gry. Kalendarz na najbliższe miesiące ma już zapełnione, a pierwszym przystankiem dla Maksa będzie Cavaliada w Lublinie.
- Mam rozpisany plan startowy aż do sierpnia. Oprócz Cavaliady także w Warszawie, pojedziemy również do Leszna, a na zakończenie sezonu halowego chciałbym się wybrać na CSI3* do Herning. To z pewnością będzie pracowity sezon - podkreśla zawodnik i dodaje. - W końcu muszę nadrobić te wszystkie miesiące i powrócić do formy.
Fot. Beata Wieczorkowska