-
Szczegóły
-
Po pięciomiesięcznym okresie próbnym w stajni Melloni Horses, Stanisław Przedpełski nie przedłużył współpracy i rozpoczął działalność na własną rękę.
- Wracam w rodzinne strony. Zorganizowałem sobie stajnię u moich znajomych, w której będę stacjonować i między innymi prowadzić treningi - mówi Stanisław Przedpełski, zawodnik, który m.in. w 2015 roku był srebrnym medalistą HPP. Zajmował też wysokie lokaty w konkursach zaliczanych do światowego rankingu. Ośrodek, o którym mowa to stajnia prywatna położona 30 km od Warszawy, w której dotychczas stało kilka koni właścicieli. - Obecnie jesteśmy w trakcie rozbudowy. Wykańczamy kolejne boksy, a na początku maja będę miał ich do dyspozycji kolejnych dziesięć. Będą tam stacjonować konie, które wezmę w trening, a także wierzchowce klientów, którzy będą chcieli ze mną trenować na codzień - dodaje Stanisław Przedpełski.
Oprócz pracy w stajni, zawodnik będzie świadczyć swoje usługi treningowe w pobliskich ośrodkach jeździeckich. - Pojawiają się już pierwsze zapytania o możliwości treningu czy inwestycji w konie. Kiedy będziemy mieć gotowe boksy, to zaczniemy poszukiwania. Teraz zajmujemy się znalezieniem wykonawcy porządnego placu - podkreśla zawodnik. Stanisław Przedpełski całkowicie skupia się na tworzeniu profesjonalnego miejsca, w którym będzie mógł się rozwijać. Po doświadczeniu zebranym w wielu klubach czy pracy w Niemczech wie, jak porządny ośrodek jeździecki powinien wyglądać i teraz ma szansę wykorzystać zebraną wiedzę. - Właściciele stajni są świetnymi osobami, dlatego tak zależy mi na tym miejscu. Mam 30 lat i myślę, że to dobry czas by zacząć działać na własną rękę.
Foto: Dominika Tatoń