Czy środki budżetowe, które mają być przeznaczone na wparcie hodowli koni sportowych w Polsce warto wydawać na ogiery? Zastanawia się nad tym w swoim felietonie Tomasz Bagniewski.
Działaniami Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz podległemu mu Krajowemu Ośrodkowi Wsparcia Rolnictwa ekscytowali się w ostatnich latach głównie sympatycy hodowli koni arabskich. Nastał nowy Minister, zmieniło się spojrzenie na wiele spraw, także tych końskich i to nie tylko arabskich... W oficjalnym komunikacie po ostatnim spotkaniu Rady ds. Rozwoju Hodowli Koni czytamy między innymi
“Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Jan Krzysztof Ardanowski Minister podjął wczoraj decyzję, że w celu wzmocnienia w Polsce hodowli koni półkrwi i koni zimnokrwistych Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa podejmie starania mające na celu zakup lub dzierżawę wysokiej klasy ogierów z uznanych hodowli zagranicznych.”
O ile w przypadku hodowli koni zimnokrwistych to rozwiązanie celowe i pożądane to w przypadku koni sportowych, w tym koni skoczków, nie jest to już takie oczywiste.
W aktualnych realiach światowej hodowli koni sportowych trudno oczekiwać aby jakakolwiek “uznana hodowla zagraniczna” udostępniła nam do Polski naprawdę topowego ogiera. I jest to niezależne zarówno od kierunku użytkowania do jakiego został wyhodowany jak też od ewentualnej oferty jaką państwo polskie gotowe byłoby na to działanie wyasygnować. Jedyne na co moglibyśmy w tym zakresie liczyć to sprowadzenie ogiera starego – kończącego swoją hodowlana karierę (oby z pozytywnymi wynikami), lub ogiera bardzo młodego – niesprawdzonego zarówno hodowlanie jak i użytkowo i to też tylko z puli nie zarezerwowanej dla macierzystych organizacji hodowlanych.
Dużo lepszym rozwiązaniem wydaje się importować nasienie – oczywiście ogierów z prawdziwie światowej czołówki. Należy zauważyć następujące korzyści z takiego rozwiązania:
- Możliwość precyzyjnego doboru ogiera do konkretnej hodowli (stadniny) a najlepiej konkretnej klaczy.
- Skrócenie dystansu do hodowli zagranicznych poprzez używanie dokładnie tego samego materiału genetycznego (męskiego).
- Poprzez importowanie większej ilości nasienia (stanówek) możliwość negocjacji cen.
- Z uwagi na położenie naszego kraju - możliwość importu nasienia świeżego (schłodzonego).
- Możliwość elastycznego reagowania na potrzeby rynku w tym zakresie.
W pierwszej kolejności i z największym wsparciem Państwa nasienie to winno być dostępne dla najlepszych polskich klaczy – sprawdzonych użytkowo i hodowlanie. Sprawę tą winien regulować precyzyjny regulamin z jasno określonymi kryteriami. Techniczną obsługą takiego programu powinien zająć się ośrodek położony blisko krajowych centrów hodowlanych dysponujący odpowiednim zapleczem i kadrą.
Nad przebiegiem całego procesu winna czuwać Rada z decydującym głosem należącym do samych polskich hodowców koni sportowych. Że trzeba i można to sprawnie zorganizować udowadniają choćby hodowcy z Wielkopolski prowadząc już od 2 lat taki pilotażowy program przy współpracy z samym Ludgerem Beerbaumem. Warto wykorzystać te doświadczenia. Czas aby takie lub nawet większe korzyści stały się udziałem polskich hodowców z całego kraju.
Na zdjęciu MJT Nevados S, najwyżej sklasyfikowany w rankingu WBFSH 2018 koń skoczek polskiej hodowli. Jego ojcem jest ogier belgijski Calvados Z, którego użycie w hodowli Stranisław Szurika było możliwe przez sprowadzenie mrożonego nasienia.
Fot. Sportfot. udostępnione przez właściciela konia MJT Stajnia Marcelewo