Zapraszamy do zapoznania się z wywiadem (i jego tłumaczeniem), jakiego udzielił Nelson Pessoa dla IJRC.
Był pan jednym z założycieli International Jumping Riders Club. Czy może pan opowiedzieć jego historię?
Na początku lat siedemdziesiątych my, jeźdźcy, zdecydowaliśmy, że chcielibyśmy zwrócić się do FEI i spróbować sprawić, żeby posłuchali oni, jakie są potrzeby jeźdźców i sportu. W tamtych czasach Międzynarodowa Federacja Jeździecka była całkowicie głucha na głosy zawodników. Nie było zatem proste wywołanie od nich reakcji. Zebrałem się z innymi jeźdźcami, którzy w tamtym czasie startowali [Raimondo d'Inzeo, Mathy Senior, Alwin Shockemoehle, Harvey Smith, Hartwig Steenken, David Broome] i stworzyliśmy ten klub. W dużym skrócie - po dwudziestu, trzydziestu latach FEI w końcu zaczęła nas słuchać. Zawodnicy dostali jedno miejsce w zarządzie. Wtedy został nawiązany dialog, co moim zdaniem jest bardzo ważne. Nadal jest daleko do perfekcji, przed nami wiele do zrobienia. Uważam, że często FEI działa przeciwko jeźdźcom, a przecież ten sport jest dla zawodników, koni i właścicieli. Jednak jest już o wiele lepiej niż kiedyś i mimo że ludzie nie są zadowoleni w stu procentach, żyją w lepszych czasach.
Jak zmieniło się jeździectwo od czasów, kiedy pan startował?
Kiedyś byliśmy jedną rodziną. Było mało zawodników, zdecydowanie mniej niż teraz, kiedy startują tysiące. Ten sport stał się bardzo popularny i jest uprawiany na całym świecie. Dziś jest o wiele więcej dobrych zawodników, bo mają większe możliwości rywalizowania między sobą. Sądzę, że w starych czasach więcej ludzi zaangażowanych w ten sport było koniarzami. Wtedy było jeździectwo, a obok niego biznes, a teraz mamy biznes, a obok niego jeździectwo. Mam nadzieję, że, tak jak w innych dyscyplinach, które się szybko rozwijają (jak np. Formuła 1), zawodnicy nie zapomną, że to sport powinien być na pierwszym miejscu.
Jaką radę ma pan dla młodych zawodników?
Bardzo podoba mi się inicjatywa Young Riders Academy. Widzę grupę bardzo dobrych jeźdźców, nie tylko tutaj, ale na całym świecie. Zaobserwowałem dużo chłopaków i dziewczyn, bardzo zaangażowanych i poświęcających swoje życie jeździectwu. To jest potrzebne, bo kiedy my byliśmy młodzi, nie mieliśmy tyle możliwości. Nagrody pieniężne były niewielkie i trudno było utrzymać się tylko z jeździectwa. Wtedy miłość do koni pomagała nam w tym wytrwać. Teraz uprawianie tego sportu jest ułatwione. Jednak czasem taka wygoda nie jest zbyt dobra, lepiej, kiedy sytuacja wymaga od nas ciężkiej pracy. Ale jestem zadowolony z poziomu, który prezentują współcześni jeźdźcy. Teraz mam małą przerwę od dużego sportu, trenuję australijski zespół wkkw. Oni są dobrym przykładem, bo wwkw-iści nie mają tak prosto jak skoczkowie. Muszą naprawdę włożyć swoje serce w sport i konie.
Źródło: Youtube IJRC