-
Szczegóły
-
Na razie sprawa rozgrywania HPP dzieci i młodzieży w latach 2021-23 w Sopocie stanęła pod znakiem zapytania. Jednak trudno sobie wyobrazić, aby w obecnej koronawirusowej sytuacji strony (Hipodrom Sopot i PZJ) nie doszły jednak do porozumienia.
Trzy tygodnie temu informowaliśmy o zakończonym z sukcesem dla Hipodromu Sopot konkursie na organizatora Halowego Pucharu Polski Dzieci i Młodzieży w latach 2021-23 (zobacz TUTAJ). Dziś na stronie PZJ ukazał się zaskakujący dla zdecydowanej większości środowiska jeździeckiego komunikat.
Uchwała nr U/2813/3/E/2020 z dnia 10.05.2020
Zarząd PZJ z powodu nieopłacenia przez Hipodrom Sp. z o.o. w terminie faktury (FV0028/04/2020) za prawo do organizacji HPP DiM w Skokach przez Przeszkody unieważnia wyniki konkursu na organizatora HPP DiM w Skokach przez Przeszkody w roku 2021 i latach dalszych ogłoszone w uchwale nr U/2792/3/E/2020. Termin płatności FV0028/04/2020 minął w dniu 04.05.2020 roku.
Jednocześnie Zarząd PZJ zatwierdza ogłoszenie nowego konkursu na organizację HPP DiM w Skokach przez Przeszkody w roku 2021 i latach dalszych na tych samych warunkach z dodatkowym warunkiem wpłaty do PZJ wraz ze złożeniem oferty kwoty za prawa do organizacji HPP DiM w Skokach przez Przeszkody w roku 2021. Całość TUTAJ
„Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie tylko organizatorzy, ale i PZJ jest w tej chwili w trudnej sytuacji finansowej. Zarząd jeszcze w marcu podjął decyzję o zwrocie opłat za wpis do kalendarza za zawody, które nie odbyły się z powodu COVID-19. W przypadku Hipodromu Sopot są to niemałe kwoty. W kwietniu podczas telekonferencji z organizatorami zawodów międzynarodowych i mistrzowskich w Polsce prezes Sołtysiak wskazywał, że jedną z form rozliczeń będą mogły być kompensaty. Stąd jestem zaskoczona dzisiejszym komunikatem. Z naszej strony nie było jakichkolwiek złych intencji. Myślę, że ze strony Zarządu PZJ też nie. Zapewne to tylko kwestia niedomówienia i cała sytuacja jest tylko pomyłką, która zostanie wyjaśniona.” – powiedziała prezes Hipodromu Sopot Kaja Koczurowska-Wawrzkiewicz.
Fot. Asia Bręklewicz