Niesamowitą formę utrzymuje na IO zespół Szwecji. Po potrójnych bezbłędnych przejazdach w rywalizacji indywidualnej (kwalifikacja, finał i rozgrywka finału) dziś Henrik von Eckermann na King Edward, Malin Baryard-Johnsson na Indiana i Peder Fredricson na All In ze zerowym kontem wygrali pierwszy konkurs drużynowy.
„Nasze konie były niewiarygodne” – powiedziała Baryard-Johnsson – „Myślę że wszyscy mamy takie samo wrażenie, że w każdej rundzie przychodziło nam to dość łatwo – wszystkie skaczą fantastycznie.”
Konkurs ten miał wyłonić dziesięć ekip, które w sobotę powalczą o medale. Parkur kwalifikacji drużynowej okazał się znacznie trudniejszy niż ten w pierwszym konkursie indywidualnym. Duże wrażenie robiła koncentracja przeszkód i sporo krótkich (4-6 foulee) i często wymagających dystansów. Pojawiły się też kolejne nowe, robiące na koniach wrażenie przeszkody, jak chociażby mur symbolizujący tokijskie najbardziej ruchliwe na świecie skrzyżowanie ulic.
Dużo było słabszych występów czy nawet eliminacji. Obok Szwedów przejazdy bez zrzutek mieli reprezentanci Belgii (w tym dwa konie urodzone w Polsce: Nevados S - na zdjęciu - i Quel Homme de Hus) oraz Niemiec. Zawodnicy tych krajów przekraczali normę czasu i z wynikiem po 4 punkty ekipy te zajęły wspólnie miejsce drugie. Ale dziś, walcząc tylko o to, aby zdobyć pewny awans, na to przekroczenie czasu mogli sobie pozwolić.
Poza szwedzką trójką bez punktów karnych pojechała tylko szwajcarska para Bryan Balsinger i Twentytwo des Biches (Szwajcarzy z wynikiem 10 punktów zajęli miejsce 4) oraz reprezentant Brazylii Marlon Modolo Zanotelli na Edgar (Brazylijczycy 25 punktów i miejsce 8).
Awans do finału wywalczyli jeszcze: Amerykanie (13 punktów, 5 miejsce), Francuzi (15 – 6.), Brytyjczycy (20 – 7.), Holendrzy (26 – 9.) i Argentyńczycy (27 – 10.).
Największą niespodzianką in minus była eliminacja pierwszego w zespole Irlandii Shane'a Sweetnama, którego koń Alejandro na początku przejazdu zgubił podkowę, przez co czuł się nieswojo. Obecne zasady, gdzie w trzyosobowym zespole liczą się wszystkie trzy wyniki, na wstępie wykluczyły mistrzów Europy z 2017 roku z dalszej rywalizacji. Podobny los spotkał tak doskonale spisujących się w rywalizacji indywidualnej gospodarzy.
Jak pojechali się nasi rywale z olimpijskiej kwalifikacyjnej grupy C? Izrael, który z różnych powodów do Tokio nie pojechał w najsilniejszym składzie, nie ukończył rywalizacji. Czesi z wynikiem 45 punktów zajęli 15 miejsce – ostatnie wśród tych, którym udało się ukończyć konkurs we troje.
W sobotę zespołowy konkurs finałowy rozpocznie się o 19.00 czasu lokalnego (12.00 w Polsce). Wszystkie 10 ekip przystąpi do niego w wynikiem 0 punktów. Kto jest faworytem? Na pewno ci, którzy dziś zrzutek nie robili, czyli Szwecja, Belgia i Niemcy. Nikt nie będzie lekceważył Szwajcarów, obrońców olimpijskiego złota Francuzów czy też zawsze silnych Amerykanów.
Wyniki TUTAJ
Fot. FEI