W piątkowy wieczór podczas Global Champions Playoffs w Pradze odbył się półfinał Global Champions League, który wyłonił 6 drużyn, które pojawią się w niedzielnym finale.
Wieczór zaczął się od uroczystego przedstawienia dwunastu zespołów, które wyjątkowo startowały w trzyosobowych składach. W związku z tym, że tylko połowa kwalifikowała się do GCL Super Cup Final z pulą 3 i pół miliona euro, nawet najbardziej doświadczeni zawodnicy mieli nietęgie miny. Konkurs był pełen emocji, adrenalina buzowała w żyłach zawodników, a kibice wstrzymywali oddech, jednak w końcu Shanghai Swans, Valkenswaard United, London Kinghts, Berlin Eagles, Paris Panthers i Madrid In Motion zapewniły sobie miejsce na liście startowej niedzielnego finału.
Tylko trzy punkty karne dzieliły 6 najlepszych zespołów. Shanghai Swans i Valkenswaard United mieli ich po 17, natomiast Rycerze i Orły po 18. Pantery zakończyły z wynikiem 19, a Top 6 zamknęli triumfatorzy z 2018 roku, Madrid In Motion, z 20 punktami karnymi na koncie.
Gorycz porażki musiały przełknąć zespoły, które nie podołały bezwzględnemu formatowi rozgrywek: Doha Falcons (40 punktów karnych), Hamburg Giants (101) i Miami Celtics (30). W składzie tego ostatniego był Andrzej Opłatek, który na Stakkatanie miał 21 punktów karnych.
Wycofać z konkursu musiała się ekipa New York Empire, a o włos od awansu byli gospodarze Prague Lions (26 punktów karnych). Nietypowe dla Daniela Deussera 20 punktów karnych sprawiło, że St Tropez Pirates, mimo dobrych przejazdów Oliviera Roberta i Michaela Pendera również musiało obejść się smakiem.
Jadący jako pierwszy dla Berlin Eagles Christian Kukuk na Mumbai miał 13 punktów karnych, co wywarło jeszcze większą presję dla jego kolegów z zespołu. 5 dodatkowych punktów wpadło na ich konto, po tym jak Mila, klacz Ludgera Beerbauma, przestraszyła się deski z czeską flagą. Drużynę uratował piękny czysty przejazd Philippa Weishaupta na Coby.
Pełna dramatyzmu była walka Madrid In Motion. Maikel Van Der Vleuten i Beauville Z byli bezbłędni, a Mark McAuley i Jasco vd Bisschop minimalnie przekroczyli normę czasu. Sytuacja zespołu pogorszyła się, gdy Marlon Zanotelli i Like a Diamond van het Schaeck mieli nieporozumienie na pierwszej przeszkodzie, co sprawiło, że nie obyło się bez problemów do końca przejazdu i para miała aż 19 punktów karnych, przez co ekipa dostała się do finału z ostatniego miejsca.
„Nie wiem co myśleć. Maikel i Mark jechali fantastycznie, na tak dużym parkurze, wysokim poziomie i przy tym formacie rozgrywek wszyscy muszą być dobrzy. Będziemy musieli porozmawiać jako zespół, ale wierzę w nas całkowicie” – powiedział Michael G Duffy.
London Knights zapewnili sobie pozycję w niedzielnym konkursie dzięki solidnym przejazdom (gdzie jedynie zabrakło odrobinę szczęścia) Emily Moffit oraz Nicoli i Oliviera Philippaertsów.
„Dzisiejszy parkur był bardzo trudny, ale nie możemy się doczekać finału. Myślę, że możemy go wygrać – zawsze byliśmy silnym zespołem” – powiedział Olivier Philippaerts.
W składzie Paris Panthers znalazła się para Nevados S i Gregory Wathelet, która podobnie jak Harrie Smolders i Monaco miała 5 punktów karnych, z 9 punktami od Darragha Kenny’ego i Idalville d’Esprit.
Aktualni czempioni GCL Super Cup, Shanghai Swans, również nie obyli się bez błędów. Christian Ahlmann na Dominatorze miał 5 punktów karnych, Malin Baryard-Johnsson i H&M Indiana zrzutkę, a Max Kuhner i Elektric Blue P dwie.
Jako ostatni jechali liderzy rankingu GCL 2021, Valkenswaard United. Marcus Ehning podniósł ciśnienie zarówno kibicom, jak i kolegom z drużyny, gdy na Startgold miał aż trzy zrzutki. Edwina Tops-Alexander i doświadczony Fellow Castlefield przecięli celowniki końcowe z 5 punktami na koncie i zostawili los zespołu w rękach Pedera Fredricsona. Indywidualny srebrny medalista IO z Tokio i Catch Me Not S przypieczętowali awans Valkenswaard United do finału czystym przejazdem.
„Wiele się dzisiaj działo. Walka trwała do samego końca i ukończyliśmy konkurs bardzo wysoko. Jeżeli byłoby za łatwo, byłoby dość nudno, myślę, że każdy, kto dziś ukończył, jest zadowolony. Trzeba być w formie” – powiedziała Edwina Tops-Alexander.
Peder Fredricson dodał: „Różnice były minimalne. Parkur był bardzo trudny technicznie, przeszkody były wysokie, a my byliśmy pod dużą presją. To bardzo ekscytujące, czekaliśmy na to cały rok. Mam w zespole świetnych kolegów.”
Dziś wieczorem na O2 Arenie w Pradze odbędzie się LGCT Super Grand Prix.
Na podstawie informacji prasowej Global Champions.