-
Szczegóły
-
W pięciogwiazdkowym Rolex Grand Prix CHI w Genewie triumfował reprezentant gospodarzy Martin Fuchs, powtarzając swój sukces z 2019.
Bardzo emocjonujący przebieg miał konkurs Grand Prix, zaliczany do Rolex Grand Slam. Parkur podstawowy, zaprojektowany przez dwóch doskonałych gospodarzy toru: Szwajcara Gérarda Lachat i Holendra Louisa Konickx był bardzo selektywny. W ciągu 79 sekund pary musiały wykonać aż 18 skoków. Na trasie były aż trzy kombinacje – wszystkie poprzedzone przeszkodami w linii. To wymagało od jeźdźców olbrzymiej precyzji, zwłaszcza, że większość dystansów rozliczać trzeba było do przodu. Ostatecznie do rozgrywki dostało się tylko 6 z 40 par. Wygrał, podobnie jak w poprzedniej edycji (w 2019) reprezentant gospodarzy – Martin Fuchs. Dwa lata temu dosiadał wspaniałego siwego Clooney 51, który latem doznał kontuzji, która na zawsze wykluczyła go ze sportu. Tym razem Szwajcar dosiadał konia Leone Jei. To pierwsza taka duża wygrana tego 9-letniego wałacha – latem tego roku para zajęła drugie miejsce w 5* Grand Prix w Chantilly oraz trzecie w GP La Baule. Ten wierzchowiec zapowiada się na kolejną gwiazdę w stajni Fuchs.
„Leone Jei to wyjątkowy koń. Także ze względu na technikę skoku – robi to tak lekko i bez wysiłku, to imponujące u dziewięciolatka. Ma bardzo dobrą głowę, jest bardzo zmotywowany i zawsze chce dać z siebie wszystko, więc bardzo doceniam takiego konia w mojej stajni i cieszę się na naszą wspólną przyszłość” – mówił zwycięzca.
Drugie miejsce, z niewielką stratą, zajął jadący jako ostatni Harrie Smolders z Holandii na Monaco, a trzecie zwycięzca Rolex Grand Prix w ‘s-Hertogenbosch - Max Kuhner z Austrii na Elektric Blue P. Najlepszy czas w rozgrywce miał reprezentant USA Kent Farrington na klaczy Gazelle. Jemu niestety przytrafiła się zrzutka na ostatniej przeszkodzie.
Wyniki TUTAJ.
Fot. CHI de Geneve