-
Szczegóły
-
Na starcie pierwszego konkursu mistrzostw świata w skokach stanęły 103 pary, w tym 22 narodowe drużyny.
Uznany gospodarz toru Luis Konickx z Holandii ustawił parkur składający z 14 przeszkód, w tym trzech podwójnych kombinacji i rowu z wodą. Konkurs oceniany według tabeli C miał bardzo długą trasę (około 600 m). Tylko 6 parom udało się oddać te 17 skoków w czasie poniżej 80 sekund. Cztery z nich nie zrobiły przy tym błędu i one zajęły pierwsze cztery miejsca. Prowadzi Francuz Julien Epaillard na Caracole de la Roque, drugi jest Brytyjczyk Scott Brash na Hello Jefferson, trzeci Szwajcar Martin Fuchs na Leone Jei, czwarty Szwed Peder Fredricson na H&M All In. Różnice, nie tylko miedzy nimi, są bardzo małe. Po przeliczeniu czasu na punkty karne w granicach jednej zrzutki jest 37 zawodników, a kolejni, do miejsca 76, mają mniej niż 8 punktów karnych. W tej drugiej grupie znalazł się Jarosław Skrzyczyński (na miejscu 71 z wynikiem 7,18). Na Jerico zaprezentował bardzo płynny i szybki przejazd, uzyskując jeden z najlepszych czasów dnia (81,34). Drobne, ale niestety aż trzy błędy na przeszkodach dały mu łączny czas konkursu 93,43. Debiutujący w seniorskiej międzynarodowej imprezie rangi mistrzowskiej Maksymilian Wechta na Chepettano miał cztery błędy, zajmuje 97 miejsce i traci do lidera 14,29 punktów karnych.
Drużynowo prowadzą startujący w olimpijskim składzie złoci medaliści z Tokio Szwedzi. Ich bagaż to zaledwie 3,69 punktu. Drugie miejsce zajmują Francuzi (5,44), a trzecie Belgowie (5,49) z dwoma polskimi końmi w ekipie (Quel Homme de Hus pod Jérôme Guerym i Nevados S pod Gregorym Watheletem). Aż 12 drużyn ma mniej niż 12 punktów karnych.
Jutro o 13.00 pierwszy nawrót konkursu drużynowego, a którym nasi zawodnicy powalczą indywidualnie o awans do pierwszej 60-tki Mistrzostw Świata.
Foto & Video FEI