Szef ekipy Peter Weinberg został oblany szampanem, gdy drużyna Belgii zwyciężyła w trzymającym w napięciu drugim etapie serii Longines FEI Nations Cup w Sopocie. Podsumowanie rywalizacji w Pucharze Narodów z inside.fei.org.
Chef d’equipe, który poprowadził swój kraj do zwycięstwa w zeszłorocznym finale serii w Barcelonie, gdzie zdobyli również kwalifikację do Igrzysk Olimpijskich Paryż w Paryżu, powiedział, że cała jego drużyna bardzo dobrze poradziła sobie z presją w popołudnie, w które wyniku nie można było przewidzieć do samego końca.
"Najbardziej zdenerwowany ze wszystkich byłem dzisiaj ja – zawodnicy utrzymali nerwy na wodzy i zaprezentowali jeden genialny przejazd po drugim i w ten sposób wygraliśmy!", powiedział po tym, jak „double clear” zaliczyli Koen Vereecke na Lector vd Bisschop, jak i Gudrun Patteet na Sea Coast Enjoy Z, wspierani przez Nielsa Bruynseelsa i Matadora oraz Wilma Vermeira na Crescendo MB Z, uzyskując końcowy wynik ośmiu punktów karnych.
Było to zwycięstwo o włos. Liderzy pierwszego nawrotu z Argentyny zajęli ostatecznie drugie miejsce z dziewięcioma punktami, wyprzedzając Niemcy i Szwajcarię na trzecim i czwartym miejscu, które miały po 12 punktów i dzielił je tylko czas.
Argentyńczycy byli rewelacyjni w pierwszej rundzie, prowadząc w tabeli z zerowym wynikiem po bezbłędnych przejazdach Matiasa Albarracina (Full Option van't Zand), Matiasa Larocca (BM Gran Fantasia) i jego ojca Jose Larocca (Finn Lente). To był naprawdę wielki dzień dla rodziny Larocca, do której należały wszystkie cztery konie w argentyńskiej drużynie.
Na półmetku Belgia, Szwajcaria i Irlandia zajmowały ex aequo drugie miejsce z czterema punktami, podczas gdy Niemcy - mające nadzieję na trzecie z rzędu zwycięstwo w Sopocie - miały ich już osiem. Tymczasem Polska, Włochy i Węgry przystąpiły do drugiej rundy z odpowiednio 13, 16 i 25 punktami.
Przewaga Argentyny zaczęła być jednak zagrożona, gdy Albarracin zaliczył w drugim nawrocie upadek. Polski gospodarz toru Szymon Tarant zaprojektował trasę z mnóstwem zadań, które wymagały dokładności i kontroli w każdym calu, zwłaszcza na ostatniej linii trzech przeszkód, a norma czasu, która wynosiła 77 sekund, również odegrała swoją rolę.
"Kiedy docierało się do ostatniej linii trzeba było myśleć o czasie. Tam stała pionowa biała bramka, która była delikatna i trzeba było tam uważać, a potem była jeszcze potrójna kombinacja z deską, co nie jest łatwe i myślę, że było też kilka błędów na ostatnim okserze. Najtrudniejszą częścią potrójnej kombinacji było wyjście przez deskę, bardzo łatwo było tam popełnić błąd" - podkreśliła po konkursie Belgijka Gudrun Patteet.
Jej rodak Vereecke, zwycięzca piątkowego Longines Grand Prix na tym samym koniu, Lector, był bezbłędny w drugim nawrocie, ale osiem punktów Bruynseelsa spowodowało, że zawodnicy nadal byli pod presją, zwłaszcza gdy Matias Larocca zaprezentował kolejny bajeczny i bezbłędny przejazd na 15-letnim ogierze BM Gran Fantasia, przywracając tym samym Argentynę do rywalizacji.
Drugi czysty przejazd Gudrun Patteet wywarł presję na przedostatnim argentyńskim jeźdźcu, a ten zaliczył dwie zrzutki oraz minimalne przekroczenie normy czasu. Kiedy Wilm Vermeir ukończył drugi nawrót z jednym błędem, belgijskie zwycięstwo było już pewne. Ostatecznie nie był to dzień Argentyńczyków, ale mieli oni wiele powodów do dumy, zwłaszcza gdy Jose Larocca zakończył rywalizację drugim perfekcyjnym występem.
Wcześniej jego szef d'Equipe, Enrique Solari, mówił o argentyńskich ambicjach. "Jest szansa (na kwalifikację olimpijską) w finale Pucharu Narodów w Barcelonie, o którą oczywiście walczymy, a jeśli nie, to są trzy miejsca na Igrzyskach Panamerykańskich w listopadzie w Chile. Jesteśmy na tym bardzo skoncentrowani, naszym celem jest dostać się do Paryża w 2024 roku!", wyjaśnił. Po zajęciu drugiego miejsca podczas ostatniego występu w serii EEF w Holandii w zeszłym miesiącu i ponownie w Sopocie, sytuacja wygląda pozytywnie.
Zwycięzcom chodziło jednak o serię FEI Jumping Nations Cup 2023. Drużyny goniące za punktami to Belgia, Niemcy, Irlandia, Włochy i Szwajcaria, a zwycięstwo przesunęło Belgię na trzecie miejsce w tabeli ligowej - za Niemcami i Szwajcarią - przed trzecim etapem w Rotterdamie w Holandii w przyszły piątek, gdzie również zdecydowali się rywalizować. Seria składa się w sumie z sześciu etapów i przenosi się do Falsterbo i w lipcu oraz do Dublina na ostatnie kwalifikacje w sierpniu.
Finał Longines FEI Jumping Nations Cup™ 2023 odbędzie się w Barcelonie w dniach 28 września - 1 października.
Belgijka Gudrun Patteer, zapytana o to, jak jej drużynie udało się dziś wygrać, odpowiedziała, że stało się tak, ponieważ "mieliśmy czterech bardzo silnych psychicznie jeźdźców, więc byłam pewna, że w drugiej rundzie nie pójdzie nam gorzej i miałam dobre przeczucia!".
Była zachwycona występem swojego uroczego dziewięcioletniego ogiera Sea Coast Enjoy Z (Emerald/Parco). "Wystąpił w jednym Pucharze Narodów w drugiej lidze w Gorla Minore gdzie również zaliczył „double clear”, a to dopiero jego drugi Puchar Narodów i po raz drugi skakał 160 cm. Zawsze w niego wierzyłam, a teraz potwierdza moje oczekiwania!", powiedziała o koniu, którego kupiła jako czterolatka i którego powoli poprowadziła do najwyższego poziomu.
"Nasz szef ekipy naprawdę wierzy w tego konia, mówi, że to mistrzowski koń, ale oczywiście jest jeszcze bardzo młody. Postaramy się więc dać mu więcej doświadczenia, aby w przyszłości był ważny dla belgijskiego zespołu. Być może pojedzie do Falsterbo i Dublina, ale najpierw musimy poczekać i zobaczyć, co powie nasz szef…” – dodała.
Źródło: inside.fei.org
Fot. FEI/Łukasz Kowalski