Reprezentacja Francji zwyciężyła w pierwszym z dwóch półfinałów Longines EEF Series. Na piątym miejscu zmagań w Deauville uplasowali się Polacy, którzy tym samym awansowali do wielkiego finału, który odbędzie się 17 września w Warszawie podczas Warsaw Jumping CSIO4* na Torze Wyścigów Konnych Służewiec.
Na półfinał do Deauville przyjechało dziesięć drużyn, które najlepiej zaprezentowały się w kwalifikacjach regionu zachodniego i północnego. Były to kolejno: Francja, Hiszpania, Belgia, Portugalia, Irlandia, Dania, Szwecja, Litwa, Finlandia i Polska, która do półfinału weszła jako regionalny lider. Nasz zespół, pod okiem trenera Jana Vinckiera, wystąpił w składzie: Dawid Kubiak (Flash Blue B), Michał Kaźmierczak (Notis), Michał Tyszko (Colinero) i Wojciech Wojcianiec (Chintablue).
Polacy zagwarantowali nam wiele emocji, pozostawiając nutę niepewności w pierwszym nawrocie. Na półmetku zmagań uplasowali się na szóstym miejscu, z czterema punktami karnymi na koncie. Tuż przed nimi, z identyczną liczbą oczek byli Belgowie, a po piętach deptali im Duńczycy. Aż cztery zespoły weszły do finałowej części zmagań z zerowym dorobkiem punktowym. Do bezbłędnego grona należały: Hiszpania, Szwecja, Francja i Portugalia.
O naszej kwalifikacji do finału miał zadecydować czas. Polska, Irlandia i Hiszpania uzyskały taką samą liczbę punktów karnych (po osiem oczek), więc olbrzymie znaczenie miało tempo pokonywania przeszkód. Przejazdy naszych zawodników były na tyle szybkie, że bez problemu pokonaliśmy Irlandczyków i zajęliśmy piątą lokatę. Tym samym mogliśmy cieszyć się z awansu do wielkiego finału Longines EEF Series. Mimo że start we wrześniowych rozgrywkach mieliśmy zapewnieni jako gospodarze, nasi zawodnicy wywalczyli go prawdziwie sportową walką.
– Jechaliśmy swoje i fajnie nam to wyszło. Całe te rozgrywki układały się tak, że gdybyśmy mieli trochę więcej szczęścia to w każdym z tych konkursów, w których jechaliśmy, mogliśmy walczyć nawet o zwycięstwo – mówił po konkursie Dawid Kubiak. – Bardzo się cieszymy, chociaż będziemy świętować delikatnie, bo jutro czekają nas kolejne konkursy – dodał.
Drugi nawrót przetasował stawkę i do ostatniego przejazdu nie można było jasno określić, kto zwycięży w Deauville. O tym ostatecznie zadecydowała rozgrywka, w której udział wzięli Szwedzi, Francuzi i Belgowie. W niej najlepszy okazał się reprezentant gospodarzy – Mathieu Billot (Quel Filou), który pokonał rozgrywkowy parkur w świetnym czasie 37,78 sekundy. Drugie miejsce Belgii zapewnił Wilm Vermeir (Joyride S), a jedna zrzutka Eriki Swartz (Madonna) uplasowała Szwecję na najniższym stopniu podium.
– Wydawało się nam, że parkur nie jest bardzo wymagający, ale było kilka takich przeszkód, na których mniej dokładne konie mogły zrobić zrzutkę. Były też dosyć ciasne linie, co nie każdemu koniowi pasowało. To był techniczny parkur, ale nie był to dużo trudniejszy konkurs niż te, co jechaliśmy w Drammen czy Aalborg – komentował rozstawienie przeszkód Kubiak.
Reprezentant naszej kadry przyznał także, że do końca przeliczali wyniki, bo o ich awansie zadecydował czas. – Długo liczyliśmy, czy zmieścimy się w tej piątce. Dziewczyny podczas naszych przejazdów cały czas wyliczały nasze szanse. To, czy mamy już awans, czy jeszcze nie. Tomek Miśkiewicz, mimo że nie ma go tu z nami, też do nas od razu napisał, gdy zdobyliśmy awans, bo to taki nasz statystyk jest – śmiał się 36-latek.
Poza Biało-Czerwonymi, awans do finału Europejskiego Pucharu Narodów wywalczyli: Francuzi, Belgowie, Szwedzi i Hiszpanie. Pozostałą piątkę poznamy podczas drugiego półfinału, który odbędzie się w austriackim Ebreichsdorfie już w przyszły weekend (29 czerwca - 2 lipca).
Wyniki z Deauville TUTAJ.
fot. Karolina Sękalska