Drużyna Szwecji po raz pierwszy sięgnęła po złoto podczas Mistrzostw Europy w skokach przez przeszkody w Mediolanie. Kraj, który ma już na swoim koncie tytuły drużynowych mistrzów olimpijskich i mistrzów świata, udowodnił, że po prostu nie ma sobie równych.
Decydujący pojedynek o medale rozpoczęli za Niemcami i tuż przed broniącymi tytułu Szwajcarami. Jednak po konkursie pełnym niespodzianek to drużyna Irlandii wygodnie uplasowała się na drugim, podczas gdy ekipa Austrii zdobyła brąz.
Gdy akcja się rozpoczęła, tylko ułamki dzieliły czołówkę, ale gdy Szwedzi pod wodzą szefa ekipy Henrika Ankarcrony nie dodali już nic do swojego wyniku, ukończyli ME z sumą 9,51 punku karnego i zapewnili sobie zdecydowane zwycięstwo - byli daleko przed Irlandczykami z końcowym wynikiem 18,00 i Austriakami, którzy ukończyli z 22,77 na tablicy.
Nikt nie mógł przewidzieć, że Niemcy stracą parę Marcusa Ehninga i Stargolda, ani że Szwajcarzy, którzy w tym roku byli w doskonałej formie, zajmą szóste miejsce za Hiszpanią.
Ale każdy, kto śledził drogę obraną przez Szwedów w ostatnich latach, wie, że drużyna składająca się z Henrika von Eckermanna na klaczy Iliana, Wilmy Hellström i Cicci BJN, Jensa Fredricsona i Markan Cosmopolit oraz Rolfa-Görana Bengtssona i Zuccero będzie trudna do pokonania.
Jak powiedział dziś wieczorem Jens Fredricson, który po trzech ciężkich dniach wciąż prowadzi w klasyfikacji indywidualnej, nigdy nie było dyskusji na temat szwedzkiej misji w Mediolanie.
"Przyjechaliśmy tu po złoty medal, taki był zawsze plan, a teraz możemy odetchnąć! Wiemy, jak to się mogło potoczyć, z wieloma wzlotami i upadkami, i jesteśmy naprawdę bardzo zadowoleni z tego wyniku!” – mówił zawodnik.
Gdy w ostatniej chwili dotarła wiadomość, że Ehning nie weźmie udziału w drużynowym finale, ponieważ czuł, że jego koń Stargold nie jest w pełni sił, nastąpiła fala szoku.
"Nie wiem, co się tak naprawdę stało. Przygotowaliśmy się do konkursu i nie wiem, czy coś usłyszał, ale prawie przewrócił się w boksie i nie wiem, może naciągnął sobie mięsień, czy cokolwiek innego. Kiedy wsiadłem, nie był kulawy, ale nie chciał otworzyć zadu ani się rozciągnąć, a ja nie miałem wrażenia, że wszystko jest w porządku" - wyjaśnił wielokrotny mistrz.
Kiedy więc Zineday Philippa Weishaupta strącił drąg na drugiej przeszkodzie, Jana Wargers i Limbridge zaliczyli 8 punktów karnych, a Gerrit Nieberg przekroczył linię mety z jedną zrzutką, Niemcy z czasem 25,31 uplasowali się tuż za podium, na czwartym miejscu.
W międzyczasie tylko Steve Guerdat i Dynamix de Belheme spełnili oczekiwania po szwajcarskiej stronie, która musiała dodać 16 punktów do swojego wyniku. Austriacy, którzy przed finałem zajmowali szóstą pozycję, pięli się w górę tabeli. Gerfried Puck i Equitron Naxcel V odnotowali tylko dwa punkty za czas, Max Kuhner i Elektric Blue P byli zerowi, a Alessandra Reich i Oeli R zaliczyły jeden błąd. Oznaczało to, że Katharina Rhomberg na koniu Cuma 5, która w pierwszym nawrocie była zerowa mogła pozwolić sobie na 12 punktów karnych.
Irlandczycy rozpoczęli od kolejnego wspaniałego przejazdu Michaela Duffy'ego i 14-letniej klaczy Cinca. I choć musieli dodać osiem punktów do wyniku, gdy Trevor Breen i Highland President, Shane Sweetnam i James Kann Cruz oraz Eoin McMahon i Mila zaliczyli po jednej zrzutce, mogli skorzystać z dobrej passy na początku tygodnia, która sprawiła, że śledzili czołówkę i byli gotowi do ataku, gdyby ich rywale okazali jakąkolwiek słabość.
To właśnie trzy klasyczne „zera” zapewniły Szwecji zwycięstwo, a Henrik von Eckermann popełnił jedyny błąd tego dnia, strącając drąg na ostatniej przeszkodzie. Zirytowany na samego siebie, wyjaśnił: "Zrobiłem ładne sześć foulee, ale nie wystarczająco się wycofałem, podążyłem za nią i w myślach minąłem linię mety, zanim ją przejechałem!". Podwójny mistrz świata i lider rankingu FEI nie musiał się jednak martwić. Jego koledzy i koleżanka z zespołu stanęli na wysokości zadania.
Bengtsson już przed startem wiedział, że ma złoty medal na szyi i, jak powiedział tego wieczoru, było to bardzo miłe uczucie. Jego perfekcyjny przejazd był tylko wisienką na torcie, zapewniając, że dystans między złotem a srebrem był tak duży, jak to tylko możliwe.
"Dla mnie to bardzo miłe, że znów jestem w zespole!", powiedział Bengtsson. "Przez jakiś czas byłem z boku, ale to także była interesująca pozycja. Teraz znów mam naprawdę dobrego konia, a zdobycie medalu tutaj.... minęły 22 lata, odkąd zdobyłem swój pierwszy medal, więc dziękuję! Nasz duch zespołowy jest bardzo ważny i wyjątkowy. Znamy się bardzo dobrze i to pomaga. Możemy rozmawiać ze sobą w dowolnym języku i nikt nie odbierze tego źle, jeśli powiesz im wprost, o co ci chodzi".
Hellström podkreśliła, że "jest powód, dla którego Szwecja odniosie taki sukcesy..., to nie tylko jazda, ale cały plan i organizacja wokół nas oraz szacunek, jaki wszyscy mają dla siebie nawzajem".
Von Eckermann był zachwycony, mogąc dodać kolejny medal mistrzostw do swojej już bardzo obszernej kolekcji. "Naprawdę chciałem mieć w kieszeni złoto drużynowe, więc cieszę się, że reszta mi w tym pomogła!", powiedział dziś wieczorem.
Fredricson powiedział, że receptą na sukces Szwecji jest dobre planowanie.
"Mam bardzo wczesny i dokładny plan dla mojego konia. W listopadzie wiedziałem, co muszę zrobić, pojechałem Rzym, La Baule, Aachen - wszystkie fantastyczne imprezy - i wiedziałem, że teraz mój koń będzie w najlepszej formie.”
Z kolei Irlandczycy musieli dokonać kilku bardzo późnych zmian w swoim składzie przed mistrzostwami. "Ale najbardziej dumni jesteśmy z tego, że bez względu na zmiany, jakie musieliśmy wprowadzić, mamy w tym roku ponad 30 zawodników startujących w 5* Pucharach Narodów i myślę, że to fenomenalna liczba!", powiedział szef ekipy Michael Blake. "Jestem dumny, że mogę pracować z ludźmi, którzy są tak dobrzy i tak bardzo kochają ten sport. Stawiają kraj na pierwszym miejscu i ułatwiają mi pracę" - dodał.
Nie dało się ukryć zaskoczenia i zachwytu na twarzach austriackich brązowych medalistów. Jak powiedziała ze śmiechem szefowa ich ekipy Angelika May, "gdybyście postawili na Austrię, myślę, że zarobilibyście fortunę!".
Ale uczciwie zapracowali na swoje miejsce oraz kwalifikację olimpijską, którą wywalczyli wraz z Hiszpanią i Szwajcarią.
"Przyjechaliśmy tu po bilet olimpijski i bylibyśmy z tego bardzo zadowoleni!", powiedziała Katharina Rhomberg. Kolega z drużyny, Max Kuhner, powiedział, że chcieliby teraz wykorzystać dzisiejszy wynik.
"Mam nadzieję, że w przyszłości przyniesie to również wsparcie dla kraju, podobnie jak dla tych silnych jeździecko krajów, aby pozyskać więcej właścicieli, aby pozyskać więcej dobrych koni, aby zwiększyć ambicje dla całego sportu. Kwalifikacja olimpijska jest prawdopodobnie najlepszą rzeczą, aby tak się stało. To było fantastyczne uczucie, ze świetnym zespołem. Spędziliśmy tu razem naprawdę dobry czas, wspieraliśmy się nawzajem i to sprawia, że jestem bardzo szczęśliwy!", powiedział.
Mówiąc o swoim koniu Markan Cosmopolit, Szwed Jens Fredricson powiedział, że jego przejazd w drużynowym finale "nie był 10 na 10, to było 11 na 10!" i zastanowił się, jak doszło do dzisiejszego zwycięstwa.
"Starasz się dać z siebie wszystko i nie możesz nic zrobić z tym, jak pojadą inni - gdyby byli lepsi od nas, to by wygrali, ale tym razem to my byliśmy najlepsi. Jedyną rzeczą, na której można się skupić, jest własna sprawa. W mistrzostwach zawsze dzieją się nieprzewidywalne rzeczy!", podkreślił.
Wszyscy czterej Szwedzi przystąpią do niedzielnego finału indywidualnego w czołowej osiemnastce, z Fredricsonem jako liderem przed Szwajcarem Stevem Guerdatem na drugim miejscu i młodą gwiazdą Irlandii Michaelem Duffym. Między czołową piątką jest mniej niż jedna zrzutka, a między czołową jedenastką mniej niż dwie, więc nie ma miejsca na błędy, co zapowiada kolejny dzień spektakularnych zmagań.
Źródło: inside.fei.org
Fot. FEI