W zagadkowej rywalizacji, która zdawała się przeczyć wszelkiej logice, Brytyjczyk Harry Charles i jego 10-letni wałach Sherlock triumfowali w siódmym etapie Ligi Europy Zachodniej Pucharu Świata w La Coruña w Hiszpanii.
Nawet niezwykle utalentowany 24-letni jeździec, który dwukrotnie awansował do finału PŚ i zajmuje obecnie 14. miejsce w światowym rankingu, był zaskoczony tym, jak potoczyły się wydarzenia tego konkursu. Po pokonaniu pierwszego parkuru Javiera Trenora w bezbłędnie, już czuł, że wiele osiągnął ze swoim stosunkowo mało doświadczonym koniem.
"Jest bardzo zielony na tym poziomie, to dopiero jego druga lub trzecia klasa 160 cm, więc cieszę się, że udało mi się przejechać na zero i zamierzam po prostu dać mu dobry przejazd w rozgrywce” – mówił po przejeździe podstawowym – "Nie przewiduję żadnych heroicznych wyczynów i raczej nie będę próbował wygrać. To raczej będzie runda budująca go na przyszłość. Zobaczymy, jak pójdzie innym przede mną, mam dobrą pozycję startową i spróbuję zaliczyć kolejne zero i skrócić tam, gdzie mogę. Ale nie będę zagrożeniem dla innych zawodników!”
Bardzo się mylił.
Do czasu jego powrotu na arenę tylko dwóm z 14 zawodników, którzy awansowali do rozgrywki, udało się zaliczyć „double clear”, więc Max Kuhner z Austrii i koń EIC Julius Caesar mieli już zagwarantowane co najmniej drugie miejsce z najszybszą rundą do tej pory. Z kolei Hiszpan Armando Trapote miał już zagwarantowane co najmniej miejsce trzecie, gdy po raz kolejny perfekcyjnie pokonał linię mety na zadziornym Tornado VS. Na koniec dnia obaj pozostali na tych właśnie lokatach.
Charles ma już swoją historię z tym etapem Ligi Europy Zachodniej. Dwanaście miesięcy temu, dla kontrastu, tylko dwie pary przeszły do finałowego barażu, a młody Brytyjczyk, dosiadający Casquo Blue, musiał zadowolić się drugim miejscem za Niemką Janne Friederike Meyer-Zimmermann. Niespodziewanie nadarzyła się okazja, by to naprawić.
"To są te rozgrywki, które zawsze się ogląda, ale nigdy się w nich nie uczestniczy, ale na szczęście się udało i nie mogłem w to uwierzyć – drągi spadały przecież wszędzie!
"Kiedy zobaczyłem tylko dwa zera, moja perspektywa zaczęła się zmieniać, pomyślałem, że może moglibyśmy coś tutaj zrobić, ale to wciąż była bardzo duża prośba do Sherlocka, aby wjechał na parkur i zrobił to, co zrobił - naprawdę nie mogę w to uwierzyć. Brak mi słów! To po prostu niesamowity koń!" - powiedział Charles po zwycięstwie.
"Prawdopodobnie nie był to najładniejszy parkur w moim życiu, było trochę zgiełku i zamieszania, a kiedy skończyłem, wyszły ze mnie emocje, ale nie mogłem się powstrzymać, bo po prostu nie mogłem w to uwierzyć!"
Kuhner również ma pewną historię z tym wydarzeniem - w zeszłym roku zajął trzecie miejsce za Charlesem na Up Too Jacco Blue. Dziś był bardziej niż zadowolony z drugiego miejsca swojego obiecującego dziewięciolatka.
Zanim austriacki jeździec wyruszył na trasę, jako dwunasty w rozgrywce, nie było żadnych zerowych przejazdów, ale mówił, że ma wielkie zaufanie do tego konia i był zdeterminowany, aby pokazać jego potencjał. "Jest młody, ale ma w sobie dużo jakości, więc zazwyczaj lubi być bezbłędny. Trochę przyspieszyłem, ale nie podjąłem dużego ryzyka, a on znów skakał fantastycznie! To naprawdę koń na przyszłość" – powiedział dziewiąty jeździec świata.
Armando Trapote, który zajął miejsce trzecie, znajduje się na drugim końcu spektrum, zajmując obecnie 264. Miejsce w rankingu FEI, ale w ciągu ostatniego roku wywarł ogromne wrażenie na środowisku dzięki kilku świetnym występom z gorącym 12-letnim wałachem Tornado VS.
Po bezbłędnym przejeździe w pierwszym parkurze Hiszpan powiedział z wielką skromnością: "Mój koń jest naprawdę szybki i dobry, wątpię, czy jestem wystarczająco dobry, aby dorównać innym zawodnikom, ponieważ nie dorastam im do pięt! Ale mam dobrego konia i spróbuję!".
Tornado z pewnością go nie zawiódł. "To fantastyczne uczucie i jestem z niego bardzo dumny, dał z siebie wszystko, a ja starałem się jak mogłem, to był dla mnie świetny wynik! Jechałem jako jedenasty i nie było żadnych zer, więc starałem się być bezbłędny. Trochę szybko, ale bez szaleństw i to właśnie zrobiłem!", powiedział mężczyzna, którego pozycja w rankingu przeczy jednak indywidualnemu 15. miejscu, które osiągnął wraz ze swoim niewielkim wałachem na Mistrzostwach Europy w Mediolanie tego lata.
Tymczasem Charles był zachwycony wygraną z koniem, który dopiero uczy się swojego fachu. "Jest jak moje dziecko, mam go od pięciolatka i zrobiłem z nim wszystko. Nie potrafię wyrazić, jak bardzo jestem z niego dumny!” – mówił – „Może dojrzał trochę szybciej niż myślałem. Kilka ostatnich zawodów było dla niego zbieraniem doświadczenia i w poprzedni weekend miał dwie zrzutki w Madrycie, ale uczucie było naprawdę dobre i skakał z łatwością. A potem od razu w następny weekend przyjeżdża i wygrywa! Za kolejne sześć miesięcy będzie bardzo niebezpiecznym koniem!"
Brytyjczyk przesunął się teraz na pozycję lidera w tabeli Ligi Europy Zachodniej, wyprzedzając rodaka i aktualnego mistrza olimpijskiego Bena Mahera, podczas gdy broniący tytułu mistrza serii i lider rankingu FEI, Szwed Henrik von Eckermann, zajmuje miejsce trzecie przed kolejnym etapem w Londynie za dwa tygodnie.
Wyniki TUTAJ.
Klasyfikacja LEZ PŚ TUTAJ.
Źródło: inside.fei.org
Fot. FEI