Szwedzkie supergwiazdy, Henrik von Eckermann i Peder Fredricson, musiały zadowolić się niższymi lokatami, gdy młody Holender, 24-letni Lars Kersten, skradł show podczas czternastego i ostatniego etapu Ligi Europy Zachodniej Pucharu Świata w Göteborgu
Kersten, trenowany przez swojego ojca, Pietera, triumfował w siedmiokonnej rozgrywce na swojej 12-letniej klaczy Hallilea i nie dał się pokonać pomimo najlepszych starań światowego numeru jeden von Eckermanna i czterokrotnego olimpijczyka Fredricsona.
"Kiedy myślisz o Pucharze Świata, to Göteborg jest pierwszym konkursem, który przychodzi mi do głowy. Miałem naprawdę udany weekend, oba moje konie skakały dobrze i jest to prawdopodobnie mój najlepszy występ w karierze. Ten stadion z tym niesamowitym tłumem jest magiczny!", powiedział młody zawodnik, który podczas swojej pierwszej wizyty w tej hali wykorzystał elektryczną atmosferę słynnej Scandinavium Arena, która była wypełniona po brzegi 12 000 widzów.
Zaprojektowana przez szwedzkiego gospodarza toru Petera Lundströma trasa pierwszej rundy składająca się z 13 przeszkód zadawała wiele pytań, a przedostatnia linia, składająca się z ciasnego dystansu na 3 foulee od oksera do stacjonaty, okazała się zgubą dla wielu zawodników. Wyzwanie stanowiła też norma czasu, wynosząca 77 sekund. Szwedka Amanda Landeblad sprawiła jednak, że wyglądało to dość prosto, otwierając konkurs bezbłędnym przejazdem na utalentowanej klaczy For Killy.
Sześć innych par zakwalifikowało się do decydującego barażu, w której Landeblad rozpoczęła od jednej zrzutki na szeregu. Kiedy Francuz Olivier Robert i Iglesias DV zrzucili przedostatnią stacjonatę, drzwi do zwycięstwa były wciąż szeroko otwarte, a do końca pozostało jeszcze pięć startów.
Następny był Kersten, który wyjątkowo płynnie poprowadził klacz Halilea do mety, zatrzymując czas na 35,44 sekundy. Dalej przyszedł czas na Pedera Fredricsona i konia Catch Me Not S. Jednak bardzo ciasny zakręt tej szwedzkiej pary do trzeciej przeszkody nie dał im przewagi, na którą liczył zawodnik.
"Patrząc z perspektywy czasu, może nie była to najlepsza decyzja, ponieważ nie wszedłem dobrze w zakręt, mieliśmy dodatkowy krok galopu i skok góra-dół, a to zajmuje dużo czasu, więc straciłem tam zwycięstwo, ale koń skakał niesamowicie!", powiedział po przekroczeniu linii mety w 35,99 sekundy.
Holenderka Kim Emmen zaprezentowała spektakularną pierwszą rundę na 11-letnim siwym wałachu Imagine, ale szczęście opuściło ją, gdy drąg na pierwszej przeszkodie uderzył w podłogę w rozgrywce. W tym samym czasie na rozprężalni rozegrał się dramat - następny w kolejności Henrik von Eckermann wypadł z siodła, tracąc równowagę podczas.
Ale każdy kto jeździ konno wie, że upadki są nieodłączną częścią tego sportu. Szybko wsiadł z powrotem na konia, spóźniając się tylko o kilka sekund na głośną arenę w Göteborgu, gdzie fani nie mogli się doczekać, aby ponownie zobaczyć zawodnika i jego niesamowitego King Edwarda.
Zostawiając już upadek za sobą lider światowego rankingu ruszył jak w ogień dosiadając konia, na którym wywalczył tytuł zdobywcy Pucharu Świata i mistrza świata. Po przekroczeniu linii mety zegar pokazał jednak 35,72 – nie wystarczyło to, aby wyprzedzić Kerstena.
Był to oszałamiający wynik dla młodego Holendra, który jutro udaje się na swoją ostatnią sesję w Young Riders Academy.
"Widziałem Henrika i Pedera w wielu konkursach, więc wiem, że są w stanie być szybsi ode mnie. Ale myślę, że byłem całkiem szybki i ostatecznie pokazałem, że nie było łatwo mnie pokonać, więc jestem bardzo, bardzo zadowolony z mojej klaczy. Dała dziś z siebie 100%!", powiedział Kersten.
Von Eckermann mówił: "Mój koń skakał naprawdę dobrze, może nawet za dobrze w rozgrywce i straciliśmy trochę czasu. Ale to dobry sposób na przegraną. Oczywiście chciałem wygrać, ale z tego, jak King Edward skakał, można się tylko cieszyć. Zwłaszcza biorąc pod uwagę to, co czeka nas w tym sezonie - finał Pucharu Świata, a następnie Paryż (Igrzyska Olimpijskie) tego lata".
Fredricson również zastanawiał się nad tym, jak ułożyły się dla niego te zawody. "To jest miejsce, w którym chcesz wygrać, jeśli jesteś Szwedem, ale dzisiaj tak się nie stało!", powiedział.
Był jednak zachwycony wiecznie młodym Catch Me Not S. "Wiedziałem dziś rano, że czuje się bardzo, bardzo dobrze. Jak powiedział Henrik, to mieszane uczucie, gdy koń skacze tak dobrze - czuję się dobrze, nawet jeśli nie udaje się wygrać. Mój koń ma już 18 lat, więc nie będzie miał wielu innych okazji do wygrania w Göteborgu", podkreślił.
A co z jego nadziejami olimpijskimi? "Dla mnie pytanie o Igrzyska w lutym jest jak pytanie o to jaka pogoda będzie w sierpniu! Budujemy konie do tej imprezy, ale przed nami jeszcze długa droga. To z pewnością mój główny cel w tym roku. Daję teraz szansę wszystkim koniom w stajni i zobaczymy w kolejnych miesiącach, jak to będzie", odpowiedział. Pochwalił też dzisiejszego zwycięzcę.
"Oczywiście sam chciałem wygrać, ale cieszę się ze zwycięstwa Larsa. Świetny zawodnik, świetne jeździectwo, świetni trenerzy. Miło jest widzieć, że kolejne pokolenie radzi sobie tak dobrze", powiedział.
Dla Kerstena to zwycięstwo było mocno związane z jego rodziną.
"Mamy własną stajnię w Holandii, gdzie zajmujemy się sportem i trochę hodowlą. To prawdziwy rodzinny biznes, a moja klacz została wyhodowana przez mojego tatę. To czyni ją jeszcze bardziej wyjątkową, pracowałem z nią przez całe jej życie i była dużą częścią mojej kariery. Wspólny rozwój do tego poziomu i wygranie konkursu Pucharu Świata w Göteborgu - to niewiarygodne!", powiedział.
Treningi ojca zostały uzupełnione kilkoma tygodniami spędzonymi z niemiecką gwiazdą Marcusem Ehningiem, "który zawsze był dla mnie idolem w okresie dorastania, bardzo podoba mi się jego styl jazdy", a także kilka treningów z sześciokrotnym olimpijczykiem Josem Lansinkiem. "Mogłem się uczyć nie tylko od mojego taty, ale z pewnością on również miał w tym bardzo duży udział", wyjaśnił Kersten.
Jest bardzo dumny z Hallilei, która świetnie poradziła sobie na owalnej arenie Scandinavium.
"Powiedziano mi, że nie jest to łatwa arena do jazdy, ale okazało się, że było całkiem wygodnie" - powiedział holenderski debiutant. "Może to pasuje do mojej jazdy, staram się zawsze zachować płynność w zakrętach, więc może ten kształt mi odpowiadał. I oczywiście koń też czuł się naprawdę świetnie, więc wszystko po prostu zagrało", wyjaśnił.
Był pełen uznania dla Hallilei, który będzie miał teraz kilka dni odpoczynku przed wyjazdem do 's-Hertogenbosch za dwa tygodnie.
"Przejąłem wodze, kiedy miała pięć lat i to dla mnie wyjątkowe, że odbyliśmy tę podróż razem. Mieliśmy już kilka bardzo dobrych miejsc, ale prawie nic nie przebije zwycięstwa w Pucharze Świata tutaj, w Göteborgu! To nierealne! Wyprzedzenie tych zawodników (von Eckermanna i Fredricsona) nie jest łatwe i przez większość czasu pewnie będę plasował się za nimi, więc dzisiaj jest wielki, wielki dzień!", podsumował.
Z końcem zawodów w Goteborgu rozstrzygnęły się kwalifikacje Ligi Europy Zachodniej do Finału Pucharu Świata, który odbędzie się w Rijadzie w Arabii Saudyjskiej w dniach 16-20 kwietnia.
Kersten nie awansuje, ale von Eckermann powróci, by bronić tytułu zdobytego rok temu.
Wyniki TUTAJ.
Klasyfikacja końcowa LEZ PŚ TUTAJ.
Źródło: inside.fei.org
Fot. FEI