Drugi rok z rzędu finał Pucharu Świata wygrał Szwed Henrik von Eckermann na koniu King Edward.
W środowym konkursie otwarcia rzucili rękawicę, obejmując wczesne prowadzenie, a następnie po raz kolejny zostawili resztę w tyle po genialnej rozgrywce w czwartkowych zmaganiach. Wczorajszy finał był jednak zupełnie inny. Upadek na rozprężalni przed pierwszą rundą zachwiałby pewność siebie każdego zawodnika, nawet tego dosiadającego tak doskonałego konia, który przyniósł mu triumf na Igrzyskach Olimpijskich i Mistrzostwach Świata. 42-letni zawodnik utrzymał jednak nerwy na wodzy, uspokoił King Edwarda i powrócił w siodło, aby przypieczętować swoją wygraną.
Jego rodak Peder Fredricson na Catch Me Not S zajmował drugie miejsce przed finałem, ale zrzutka oznaczała, że wyprzedzili go Francuz Julien Epaillard i koń Dubai du Cedre
.
"To coś, o czym nigdy nie mogłem marzyć, gdy byłem młodszy, że będę tu wygrywać dwa razy!", powiedział po wszystkim wyczerpany von Eckermann. Wyjaśniał, jak udało mu się odnieść kolejne zwycięstwo po upadku: "Nie pomaga denerwowanie się czy stresowanie, bo koń wszystko czuje, a King Edward jest bardzo, bardzo wrażliwy, więc kiedy to się stało, powiedziałem mu, żeby się nie martwił, zachowajmy spokój i nie pozwólmy mu poczuć, że coś jest trochę nie tak, jak powinno!"
"Poszło dobrze, jesteśmy ze sobą już tak długo i znamy się tak dobrze, że miałem do niego ogromnezaufanie, a to pomogło mieć poczucie, że co się stało, to się stało i że wciąż jest zero na tablicy wyników i to się liczy! Skupiłem się więc tylko na tym” – dodał.
Uznał, że jego mocna jazda do ostatniej przeszkody, która pozwoliła mu wygrać czwartkową rozgrywkę, może tłumaczyć zatrzymanie King Edwarda na rozprężalni, które wyrzuciło go z siodła: "W końcówce do ostatniej (w czwartek) może trochę przesadziłem, ale miałem już dość bycia drugim na innych zawodach, zaliczyłem trzy rozgrywki 5* i w każdej z nich byłem drugi. Nie chciałem znów być drugi, ale w końcu to było trochę za dużo i dzisiaj zapłaciłem za to cenę".
Wicemistrz Epaillard był bardzo zadowolony z występu swojej 11-letniej klaczy, ale czuł, że mógł zrobić to lepiej. "To była całkowicie moja wina, nie zacząłem dobrze, w czwartek mieliśmy mały błąd w rozgrywce, ale zaliczyła niesamowity finał!", powiedział. "Przyjechaliśmy tutaj z myślą o kolejnej dużej imprezie przed Igrzyskami Olimpijskimi, aby zobaczyć, nad czym musimy popracować i myślę, że teraz mogę mieć dobry program przygotowań na Igrzyska".
Wyjaśnił, że zarządzanie entuzjazmem Dubai du Cedre jest jego największym wyzwaniem. "Ona ma dużo energii.... Staram się, aby używała tej energii ze mną, a nie przeciwko mnie, i myślę, że teraz jest spokojniejsza i lepiej rozumie, kiedy używać tej siły. To było dużo pracy, ale z końmi takimi jak ten łatwo jest znaleźć sposób"
Fredricson również był zachwycony Catch Me Not S. Bardzo ceni sobie wałacha, którego tak dobrze zna. "Taki koń daje z siebie wszystko, jest wyjątkowy", powiedział.
Cieszył się też podwójnym sukcesem von Eckermanna. "Jestem naprawdę dumny z Henrika, jest prawdziwym wojownikiem i skakał naprawdę dobrze przez cały weekend. Gdziekolwiek jesteś, gdy masz ze sobą Henrika i King Edwarda, to tak jakbyś miał dodatkową moc! Jestem naprawdę szczęśliwy z jego zwycięstwa, naprawdę na nie zasłużył!", powiedział.
Von Eckermann powiedział, że był wyczerpany po wymagającym dniu, ale radość na jego twarzy, gdy trzymał trofeum w górze po raz drugi z rzędu, była niezaprzeczalna. Przybył, zobaczył i z pomocą cudownego konia, jakim jest King Edward, po raz kolejny zwyciężył finał Pucharu Świata.
Źródło: inside.fei.org