Z trenerem Bartoszem Szymborskim rozmawiamy o jego 7 latach pracy w KJ Agro-Handel i o tym co planuje na najbliższą przyszłość.
Dwa tygodnie temu pisaliśmy o zmianach kadrowych w KJ Agro-Handel (zobacz TUTAJ). Dzisiaj prezentujemy krótki wywiad z Bartoszem Szymborskim – trenerem koni i jeźdźców w stajni Olsza Klubu Agro-Handel Śrem.
Tylko Skoki: Kończysz w tym roku współpracę z KJ Agro-Handel Śrem. Byłeś tam równe 7 lat. Czy to była „szczęśliwa siódemka”?
Bartosz Szymborski: Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że było to 7 owocnych lat mojej pracy, a w zasadzie współpracy. Wszyscy ludzie, których tam spotkałem, począwszy od stajennych poprzez luzaków i wspaniałych zawodników stwarzali bardzo dobrą atmosferę. Przez te lata wymienialiśmy się wiedzą i doświadczeniem. Za to im bardzo dziękuję. Dziękuję też prezesowi - panu Janowi Ludwiczakowi, za to, że przez te siedem lat wykazał się cierpliwością i wyrozumiałością, co pozwoliło nam przejść ze spokojem całą drogę od koni trzyletnich do poziomu Grand Prix. Efekty, jakie uzyskaliśmy, na pewno satysfakcjonują. Zdobyliśmy aż 20 medali Mistrzostw Polski Młodych Koni i Sportowego Czempionatu Młodych Koni, a ukoronowaniem tej pracy jest tegoroczny srebrny medal Marcina Bętkowskiego i Casino L w Halowym Pucharze Polski. Mam nadzieję, że jest to tylko dobry prognostyk dla tych zawodników i ich koni na przyszłość, tym bardziej, że najstarsze konie mają dopiero 9 lat. Będę wiernym kibicem tego zespołu.
TS: Dlaczego więc twoja praca w stajni Olsza dobiega do końca?
BS: W sierpniu pojechaliśmy na zawody CSI do Ciekocinka, gdzie niestety konie nie skakały najlepiej. Tylko Leszek Gramza wygrał jeden konkurs, w kolejnym był drugi, Marcin w Grand Prix miał zrzutkę i kilka zerowych przejazdów Łukasza na młodych koniach nie dawało nam zadowolenia z tych zawodów. Po powrocie do domu usiedliśmy z panem Janem Ludwiczakiem, przeanalizowaliśmy sytuację i ustaliliśmy, że pracujemy razem jeszcze do końca roku. To zupełnie normalne, że po takim czasie baterie po obu stronach się trochę wyczerpały. Jak w każdej pracy oprócz wzlotów były też i upadki. To był dobry okres w mojej karierze, ale każda historia ma swój początek i swój koniec. Mam poczucie spełnienia i wierzę, że prezes i jego zawodnicy również, a to jest istotne. Czas na nowe wyzwania.
TS: Co teraz będzie twoim priorytetem w pracy trenerskiej?
BS: Mam pod swoją opieką wielu bardzo dobrych, zdolnych zawodników. Część z nich trenowałem już wcześniej i teraz będę miał dla nich więcej czasu. Pojawili się też już nowi, zaraz po tym, jak rozeszła się informacja, że odchodzę z Agro-Handlu. Planuję zorganizować grupę dzieci, z którymi poprzez treningi oraz starty krajowe i międzynarodowe doprowadzimy młodych zawodników do poziomu Mistrzostw Europy w kolejnych kategoriach młodzieżowych. Dla mnie nie ma znaczenia, czy przygotowuję parę do klasy L czy do Grand Prix. Wiem, że każdemu trzeba poświęcić tyle samo czasu i zaangażowania. Trzeba tak samo skupić się na aspektach technicznych i taktycznych. Lubię tę pracę, lubię i wierzę, że potrafię podpowiadać ludziom, co robić, aby rozwijali się jeździecko. Będę koncentrował się na treningu jeźdźców, którzy będą chcieli ze mną współpracować. Kalendarz zajęć mam praktycznie zapełniony.
TS: Czy możesz wymienić najważniejszych zawodników z twojej kadry.
BS: Wszyscy są bardzo ważni, więc wolałbym nikogo nie wyróżniać. Dawid Rakoczy z KJ Profil Piła w tej chwili sprzedany został jego podstawowy koń na Grand Prix, a więc mamy zadanie doprowadzić kolejne do takiego poziomu. Coraz lepsze wyniki osiąga Gabriela Biedka. Bardzo obiecujące są też młodziutkie Aleksandra Bolko i Amelka Mościcka. Poza tym wielu innych jeźdźców na średnim poziomie, z którymi chcę zajść jak najwyżej.
TS: Wymieniłeś Gabrielę Biedkę. Muszę przyznać, że nic nie ujmując Jarosławowi Skrzyczyńskiemu i Hubertowi Kierznowskiemu, którzy zajęli pierwsze dwa miejsca, to właśnie ona na Wersie zrobiła na nas najlepsze wrażenie podczas ostatniego Grand Prix na CSI2* w Lesznie. Gratulujemy efektów pracy trenerskiej. Jak widzisz przyszłość tej pary?
BS: Jest to para o ogromnym potencjale i wiążę z nią duże nadzieje. Jedyną bolączką jest to, że Gabrysia ma tylko jednego konia, przez to czasami pojawiają się błędy, które wynikają z braku objeżdżenia. Liczę jednak, że amazonka znajdzie kolejne konie. Tak czy inaczej, wróżę tej parze wiele kolejnych sukcesów na poziomie seniorskiej Grand Prix.
TS: Dziękujemy za rozmowę i życzymy współpracy w wieloma tak zdolnymi parami jak Gariela Biedka i Wers.
BS: Również serdecznie dziękuję.
Na zdjęciach od góry:
1. Bartosz Szymborski
2. Leszek Gramza na Badorette
3. Marcin Bętkowski na Avocado L
4. Dawid Rakoczy na Sanczo
5. Gabriela Biedka na Wersie
Foto: Ryszard Mościcki (1), Katarzyna Primel (5), Karol Rzeczycki (2, 3 i 4).