Mistrzostwa Europy, Puchary Narodów, konkursy zaliczane do rankingu FEI i kwalifikacje LEC PŚ 2015/16 to wydarzenia, w których w mijającym roku polscy skoczkowie dostarczyli nam wiele pozytywnych emocji. Największym zawodem były kwalifikacje olimpijskie. Zapraszamy do przeczytania podsumowania osiągnięć kadry skoczków w roku 2015.
Mistrzostwa Europy
Dobrze spisali się polscy seniorzy na tegorocznych mistrzostwach Europy. Impreza odbyła się w trzeci weekend sierpnia na słynnym hipodromie w Akwizgranie, a uznawana jest za trudniejszą nawet od igrzysk olimpijskich, bo to właśnie w Europie poziom jeździectwa jest najwyższy. Wystartowało 96 zawodników z 29 krajów. Wygrał Jeroen Dubbeldam na koniu Zenith SFN. Tym samym Holender jest w tej chwili aktualnym mistrzem świata i mistrzem Europy.
Z Polaków najlepiej spisał się Jarosław Skrzyczyński z KJ Agro-Handel. Jadąc na Crazy Quicku (na zdjęciach), zakwalifikował się do ścisłego finału (dla 25 najlepszych zawodników), pozostawiając w pobitym polu wiele jeździeckich sław. Ostatecznie zajął 22 miejsce, co jest najlepszym wynikiem Polaka od lat osiemdziesiątych, kiedy to na ME w 1981 roku 24 był Jan Kowalczyk na Artemorze, a w 1983 roku 25 Bohdan Sas-Jaworski na Bremenie. Bardzo dobrze spisał się też Krzysztof Ludwiczak z KJ HEAA Turek, który na ogierze Zoweja ukończył zmagania na 33 miejscu. Jego jazda w pierwszym nawrocie drugiego konkursu, kiedy pokonał parkur bezbłędnie, była wręcz koncertowa.
Drużynowo zajęliśmy 13 miejsce. Biorąc pod uwagę stale rosnącą w Europie konkurencję, można to uznać za kolejny dobry wynik, zwłaszcza że Akwizgranie zabrakło Piotra Morsztyna i Marka Lewickiego, którzy w pierwszej części sezonu byli pewnymi punktami reprezentacji. Niestety ich konie doznały drobnych kontuzji. W zespole oprócz Skrzyczyńskiego i Ludwiczaka jechali Mściwoj Kiecoń z KJ Agro-Handel na Urbane i Michał Kaźmierczak z KJ Leśna Wola Głogów Małopolski na Que Pasa.
Kwalifikacje olimpijskie
Niestety dwa tygodnie wcześniej w słowackim Samorinie podczas drużynowej kwalifikacji olimpijskiej grupy C nasi zawodnicy pojechali poniżej oczekiwań. O tym, kto z naszego rejonu wywalczy jedno miejsce premiowane przepustką do Rio decydował jeden konkurs według zasad Pucharu Narodów. Pokonanie naszpikowanej gwiazdami reprezentacji Ukrainy było trudne, ale czwarte miejsce rozczarowało. Po pierwszym nawrocie sytuacja naszego zespołu była bardzo zła, bo z 43 punktami zajmowaliśmy ostatnie miejsce. Drugi nawrót pokazał, że szansa na olimpijski awans jednak była. Wynik uzyskany w nim przez naszą ekipę – 5 punktów (Skrzyczyński i Crazy Quick 4, Lewicki i Abigej 0, Kiecoń i Urbane 9, Ludwiczak i Zoweja 1) był najlepszy ze wszystkich ekip. Marek Lewicki na Abigeju (na zdjęciu) pokonał parkur bezbłędnie i, jak się okazało, był to jedyny zerowy przebieg całego konkursu.
Teraz jedyną, ale bardzo małą szansą, że polskiego skoczka zobaczymy na IO 2016 pozostaje kwalifikacja indywidualna. Para Jarosław Skrzyczyński i Crazy Quick zgromadziła do tej pory 585 punktów i zajmuje trzecią pozycję w rankingu olimpijskim. Prowadzi Omer Karaevli (TUR) z dorobkiem 792, drugi jest Ales Opatrny (CZE - 625). Rywalizacja trwać będzie do 8 marca. Problem w tym, że miejsce jest tylko jedno. Turek i Czech na przełomie grudnia i stycznia uczestniczą w zawodach na Półwyspie Arabskim, gdzie o punkty jest znacznie łatwiej niż w Europie. Mistrz Polski po krótkiej przerwie chce wystartować w CSI5* w Lipsku i CSI3* w Trefen w Austrii. Tam wysoko punktowanych konkursów będzie wiele – ale rywale będą bardzo mocni.
Puchary Narodów
Do udanych mogą zaliczyć nasi zawodnicy tegoroczne występy w Pucharach Narodów. Wystartowaliśmy w nich sześciokrotnie, cztery razy walcząc o punkty do tabeli II Dywizji Furusiyya FEI Nations Cup. Najpierw zajęliśmy czwarte miejsce w CSIO4* w Linzu, ale niestety te zawody nie były wybrane przez nas do zbierania punktów. Tydzień później w Odense nasz zespół pojechał słabo i nie zakwalifikował się do drugiego nawrotu. Na szczęście nie mieliśmy tam zbyt wielu rywali z naszej grupy, stąd strata punktowa była niewielka (zasady rozgrywek są dość zawiłe). Za to w Sopocie podczas CSIO5*, gdzie wielu sceptyków wróżyło nam porażkę, Polacy zaprezentowali się naprawdę dobrze. Jeszcze nigdy dotąd na polski Puchar Narodów nie przyjechały tak dobre ekipy. Nasz zespół w składzie: Piotr Morsztyn – Osadkowski Van Halen, Marek Lewicki – Abigej, Zuzanna Gowin – Emperio van’t Roosakker i Krzysztof Ludwiczak – Zoweja (na zdjęciu) ustąpił tylko Niemcom, Francuzom i Belgom. Tym samym zajęliśmy pierwsze miejsce w ramach naszej drugiej dywizji, co otworzyło nam szansę na awans do finału rozgrywek. Tę wykorzystaliśmy, zdobywając kolejne punkty pod koniec lipca w Bratysławie i na początku września w Arezzo. Niewiele zabrakło do zajęcia pierwszego miejsca w tabeli, które dodatkowo premiowane było występami w pierwszej dywizji w 2016 roku. Minimalnie lepsi okazali się Czesi, którzy w ostatnim czasie robią olbrzymie postępy. Niestety sam finał Pucharu Narodów wygrany we wrześniu w Barcelonie przez Belgów dla naszej ekipy nie był udany. W roku 2016 ponownie walczyć będziemy w drugiej dywizji i na pewno powinniśmy starać się wykorzystać szansę ponownego awansu do finału.
Sukcesy dzieci i juniorów
Już od kilku lat coraz lepiej spisują się nasi młodzieżowcy w mistrzostwach Europy. Te w tym roku odbyły się w sierpniu w Wr Neustadt. Zdobyliśmy na nich medal, a do drugiego brakowało naprawdę niewiele.
Ten medal to brąz w klasyfikacji drużynowej dzieci. Po pierwszym konkursie mieliśmy 5 punktów karnych i wydawało się, że wobec dużej konkurencji trudno będzie walczyć o podium. Finałowym etapem rywalizacji drużynowej był Puchar Narodów i ten nasze dzieciaki ukończyły z zerowym wynikiem. W pierwszym nawrocie bez punktów karnych pojechały amazonki: Dalia Lehmann na Quitoki, Aleksandra Bolko na Dragonie i Wiktoria Głowacka na Aronii. W drugim ten wynik powtórzyły Dalia i Ola (zapewniając sobie też awans do finału indywidualnego), a dołączył do nich Filip Lewicki na Codetii VDL. W ten sposób zrównaliśmy się z Włochami i doszło do rozgrywki o brąz. W niej bez punktów pojechali Filip i Ola, do tego 4 punkty karne Dalii wystarczyły do zdobycia pierwszego w historii polskiego medalu w tej stosunkowo młodej kategorii wiekowej. Warto przypomnieć, że o krok od podium nasze reprezentacje były już w 2012 (4 miejsce) i 2013 (5) roku. Kategoria dzieci (do 14 lat na dużych koniach) jest stosunkowo młoda.
Polska reprezentacja w mistrzostwach Europy bierze udział od 2009 roku. Od samego początku jej powstania zarówno u nas, jak i w Europie trwa dyskusja trenerów, czy lepiej aby najmłodsi zdobywali doświadczenie na kucach, czy też szybciej przesiadali się na duże konie. W Polsce wyraźnie wygrywa ta druga opcja. Pełną reprezentację na ME Pony w skokach wystawiliśmy ostatnio w 2008, a w tym roku z powodu braku uczestników nie odbyły się nawet mistrzostwa Polski grupy D. Zresztą nie ma się co dziwić, bo wiadomo, że młodzi zawodnicy potrzebują doświadczonych koni i o ile takich na kategorię dzieci na rynku jest sporo, to dobry pony, taki na poziomie ME, jeśli już się znajdzie, to kosztuje bardzo dużo.
Jakby zaprzeczeniem przyjętego w Polsce kierunku jest wynik Agnieszki Cecugi w mistrzostwach Europy juniorów. W nich amazonka z KJ Metpol Grodziec zajęła 4 miejsce, a od brązowego medalu dzieliło ją 0,15 punktu karnego, co można przeliczyć na 0,3 sekundy w pierwszym półfinale – konkursie szybkości. Amazonka jako jedna z czterech zawodników w ścisłym finale zaliczyła „double clear”. Koń, na którym odniosła ten sukces - Fly Away Van Het Haverhof pochodzi z Belgii, a Agnieszka jeździ na nim od niespełna dwóch lat. Wcześniej (do 16 roku życia) dosiadała tylko kuców.
„O tym, że warto rozwijać karierę na pony przekonywała nas dziewczyna z Irlandii, od której kupowaliśmy pierwszego naszego kuca grupy D - Frocken Glen Lady Cashel. W 2009 roku za namową Stanisława Helaka pojechaliśmy na mistrzostwa Europy Pony w Bishop Burton. Tam co prawda startowaliśmy tylko w konkursach dodatkowych, ale po raz pierwszy mogliśmy zobaczyć sport najmłodszych na najwyższym poziomie. Mistrzem Europy został wtedy Irlandczyk Bertram Allen (dziś piąty zawodnik światowego rankingu – przyp. red.). Kiedy zobaczyliśmy jakie parkury przychodzi pokonywać tym młodym zawodnikom, wiedzieliśmy, że to dobre przygotowanie do kolejnych kategorii wiekowych.” – wspominają Agnieszka i jej tata Mirosław Cecuga.
Drużynowo juniorzy (poza Agnieszką w ekipie byli Adam Grzegorzewski, Andrzej Opłatek i Joanna Marciniak) zajęli przyzwoite 10 miejsce, a do ścisłego indywidualnego finału awansował też Opłatek na El Campie.
Po bardzo dobrym zeszłorocznym występie w Arezzo (6 miejsce drużynowo) nieco zawiedli w Wr Neustadt młodzi jeźdźcy, którzy nie weszli do drugiego nawrotu w klasyfikacji zespołowej, a do finału indywidualnego zakwalifikowała się tylko Zuzanna Gowin. Trzeba pamiętać, że to bardzo trudna kategoria i często przejście do niej do duży przeskok, któremu często nie mogą podołać konie, które wystarczały dla juniorów. W przyszłym roku powinno jednak być lepiej, bo wśród młodych jeźdźców jeszcze pozostaje liderka zespołu Zuzanna Gowin, a wzmocnią ją opuszczający kategorię juniorów Agnieszka Cecuga i Andrzej Opłatek (8 na MEJ w 2014).
Organizatorzy pomagają
Postęp w polskich skokach to nie tylko coraz lepsze wyniki sportowe. Nasz kraj w krótkim czasie z europejskiego Kopciuszka stał się znaczącym graczem na rynku organizatorów. Najpierw furorę zrobiła halowa Cavaliada, teraz dołączyły imprezy w sezonie otwartym. Tych odbyło się w 2015 roku aż osiem wobec zaledwie dwóch dwa lata wcześniej. Żadna z nich nie miała rangi niższej niż trzy gwiazdki, a prawdziwą wisienką na torcie było sopockie CSIO5*. To niebywała szansa dla naszych zawodników na rywalizację z najlepszymi oraz na zdobywanie punktów do światowego rankingu. Łącznie podczas CSI i CSIO w 2015 roku w Lublinie, Lesznie, Warszawie, Ciekocinku, Poznaniu, Sopocie i Jakubowicach rozegrano 50 konkursów zaliczanych do Longines Rankings, z tego dwa zaliczane były do wyższych grup – Grand Prix Sopotu do grupy A (130 punktów za pierwsze miejsce) i Grand Prix Poznania do grupy B (100 punktów). Polacy w 2015 roku wygrali 15 konkursów zaliczanych do LR, z czego 10 razy miało to miejsce na zawodach rozgrywanych w naszym kraju. Na listę zwycięzców wpisali się: trzykrotnie Jarosław Skrzyczyński na Crazy Quick (CSI2* Neustadt Dosse - Grand Prix, CSIO5* w Sopocie i CSIO3* w Bratysławie - Grand Prix), dwukrotnie Grzegorz Psiuk na Aresie (CSI3* Baltica Spring Tour i CSI4* w Poznaniu), dwukrotnie Michał Kaźmierczak na Stakorado (CSI3* w Grazu – Grand Prix) i na Que Pasa (CSI2*W Siauliai - Grand Prix), Andrzej Opłatek na El Campie (CSI3* Baltica Spring Tour -Grand Prix), Mściwoj Kiecoń na Urbane (CSI3* w Lesznie), Hubert Kierznowski na Denver Z (CSI4* Poznań), Marek Wacławik na ogierze Zucca (CSI2* Lublin), Łukasz Wasilewski na Wavantosie (CSI2* w Lesznie), Maksymilian Wechta na Boliwii (CSI3* w Lesznie), Krzysztof Ludwiczak na A New President (CSI3* San Giovanni - Grand Prix), Kamil Grzelczyk na Wibaro (CSI2* w Lesznie – Grand Prix - na zdjęciu).
Puchar Świata
W marcu polscy kibice przeżyli duży zawód. Michał Kaźmierczak prawie pewny awansu do finału Pucharu Świata sprzedał swojego podstawowego konia Stakorado. Tym samym nie mieliśmy naszego reprezentanta w Las Vegas. Jednak sezon 2015/16 układa się dla Polaków bardzo pomyślnie i jest szansa na to, że w Goeteborgu w marcu 2016 roku wystartuje nawet dwóch naszych skoczków. Przed zawodnikami Ligi Europy Centralnej już tylko ostanie zawody w Warszawie (finał LEC – 25-28 lutego). W tabeli na prowadzeniu jest Michał Kaźmierczak, który chyba chce wynagrodzić kibicom to, co stało się na początku roku. Ze swoim nowym koniem Que Pasa (na zdjęciu) jesienią zrezygnował ze startu w finale Pucharu Narodów, aby skoncentrować się na Pucharze Świata i jak na razie dąży konsekwentnie do celu. O finał po raz drugi w swojej karierze chce też powalczyć Jarosław Skrzyczyński (jest czwarty ex aequo z Natalią Simonią), szansę ma też Dawid Kubiak.
Foto: Tomas Holcbecher (1,2,3,4), Sibil Slejko (6), Katarzyna Primel (7), Karol Rzeczycki (8).