Tegorocznym mistrzostwom świata młodych koni towarzyszyły wielkie emocje i wysoki poziom sportowy.
Impreza zapoczątkowana przez Leona Melchiora od ponad 20 lat jest najważniejszym wydarzeniem roku dla hodowców. Zawody ponownie zgromadziły dużą publiczność, która w tym roku mogła cieszyć się idealną pogodą.
5-latki
Pierwszego dnia 111 z 228 koni pokonało parkur na czysto. "Zbudowanie wyższych przeszkód nie jest możliwe, a te młode konie są tak dobre, że mamy tu tak wiele zerowych przejazdów" - powiedział gospodarz toru Luc Musette. W drugim konkursie kwalifikacyjnym już tylko 74 pary nie miały punktów karnych. 20 z 50 startujących w finale dostało się do rozgrywki, więc walka o medale była bardzo zacięta.
Jedną z sensacji weekendu był 16-letni Irlandczyk Michael Pender, który ze swoim pierwszym koniem - klaczą Z Seven Canya Dance (ISH, Can Ya Makan x Cavalier Royale) objął prowadzenie w konkursie, po czym poprawił swój wynik na Z Seven Caretina (ISH, Coltaire Z x Caretino). Dopiero ostatnia na liście para Willem Greve (NED) i Garant (KWPN, Warrant x Verdi TN) okazała się szybsza, spychając Pendera na srebrną i złotą pozycję.
"Kupiłem tego konia w maju i mój berajter startował na nim w krajowych zawodach. Myślę, że to koń na Grand Prix" - powiedział zdobywca złotego medalu. "Gospodarz toru wykonał świetną robotę, było wystarczająco trudno, a norma czasu była wymierzona, ale nikt nie robił ciasnych skrótów. Jeżeli chciałeś się ścigać w rozgrywce, to była twoja decyzja. Ja nigdy wcześniej nie jechałem tak szybko na Garancie, ale wiedziałem, że ma on wystarczające możliwości, aby spróbować. Kiedy przyjeżdża się na te mistrzostwa, trzeba mieć trochę szczęścia, żeby dostać się do finałów, ale sam udział jest fantastycznym doświadczeniem i dla jeźdźca, i dla konia. Staram się przyjeżdżać tu co roku" - dodał Greve.
Michael Pender był zadowolony ze srebra i brązu. "Te medale są moim największym osiągnięciem. Nadal chodzę do szkoły, ale na pewno chcę być zawodowym jeźdźcem" - powiedział zawodnik, który był w irlandzkiej drużynie na tegorocznych ME juniorów i dodał: "Wygrałem jeden konkurs podczas Dublin Horse Show i byłem już w kilku rozgrywkach na dużych zawodach. Moje konie są uważne i mają potęgę, więc wiedziałem, że mogę dzisiaj celować w medale."
6-latki
Tu triumfował Irlandczyk Gerard O'Neill na Killossery Kaiden (Lux Z x Cruising- na zdjęciu). W pierwszej kwalifikacji było 65 zerowych przejazdów na 264 startujących. W drugim konkursie 64 konie pokonały parkur bezbłędnie, a irlandzka para ze zrzutką zajęła 93 miejsce, jednak dostała się do finałowej czterdziestki. W końcu jako jedyna w ścisłym finale zaliczyła double clear dzięki ryzykownej jeździe w rozgrywce.
Gerard O'Neill mieszka w hrabstwie Kilkenny w Irlandii, hoduje wysokiej klasy konie i odnosi sukcesy w zawodach krajowych. Jak powiedział na konferencji prasowej, z jego stajni pochodzą między innymi Zigali PS, na którym jeździli złoty medalista IO w Hong Kongu Kanadyjczyk Eric Lamaze, i klacz Castlefield Eclipse, która jest podporą szwajcarskiej reprezentacji pod Paulem Estremannem.
"Startuję na tym koniu od półtora roku i dobrze się spisał w cyklu dla młodych koni w Irlandii, ale w rozgrywce nie jechałem szybko i nie spodziewałem się zwycięstwa. Po raz trzeci startuję na MŚMK i teraz zdobyłem złoty medal, więc jestem szczęśliwy. To wspaniałe zawody ze świetnymi parkurami i fantastyczną organizacją" - powiedział O'Neill.
Srebro zdobył wałach Fernando (KWPN, Zapatero VDL x Larino) dosiadany przez Juliana de Boera (NED). Oni byli o 10 sekund szybsi niż zwycięzcy, ale zrobili zrzutkę w rozgrywce. Ten sukces był dosyć niespodziewany. "Wyjechałbym wczoraj, ale zostałem na imprezie. Dziś rano załadowałem konie, ale opóźniłem wyjazd, bo ktoś się wycofał i ja byłem pierwszy w rezerwie. Zostałem zapytany, czy chcę jechać w finale, więc wyprowadziłem konia z koniowozu i teraz mam srebro!" - powiedział zadowolony zawodnik.
Brązowy medalista Thierry Goffinet (BEL) był rozczarowany, bo nie spodziewał się błędu jego konia Kannabis van de Bucxdale. "Mój koń był drugi w mistrzostwach Belgii i skakał wspaniale na międzynarodowych zawodach. Zrzutka, którą zrobił dziś w rozgrywce była jego pierwszą w tym roku" - powiedział Belg.
7-latki
W tej kategorii w pierwszej kwalifikacji było 63 zerowych par z 189 na liście startowej, ale w drugim konkursie już tylko 42 - wtedy aż 15 koni nie ukończyło przejazdu. W finale tylko 5 par dostało się do rozgrywki, a wszystkich troje medalistów zaliczyło double clear. Złoto zdobył Thierry Goffinet na klaczy Think Twice III Z po ogierze Toulon i z tej samej matki, co Winningmood Luciany Diniz (POR).
"Think Twice to wspaniała klacz, wygraliśmy w tym roku mistrzostwa Belgii. Jest bardzo równym koniem. Wiedzieliśmy, że może być szybka, ale nie ścigałem się w rozgrywce. Popchnąłem ją tylko do ostatniej przeszkody i to wystarczyło, by objąć prowadzenie" - powiedział Goffinet.
Srebro powędrowało do klaczy Jeleena de Muze (KWPN, Tornedo FCS x Chin Chin) dosiadanej przez Lorenzo de Luca (ITA). "Skaczę na niej dopiero od lipcowych zawodów w Knokke i jechaliśmy jako pierwsi w rozgrywce. Nie startowaliśmy jeszcze razem w wielu konkursach, więc nie znam jej dobrze" - powiedział Włoch, który mimo wszystko był zadowolony z wyniku.
Brąz zdobył wałach Everest (KWPN, Carambole x Indoctro) dosiadany przez Holendra Luca Steeghsa. "Ten koń należy do libańskiej rodziny i ja go trenuję, żeby ich dzieci mogły na nim jeździć. Został kupiony jako 4-latek na aukcji Hendrix. Wiele koni było w stanie zdobyć medale - drobne błędy, czysty przejazd jednego dnia, a kolejnego zrzutka mogły stanowić wielką różnicę, ale standard musi być wysoki, w końcu to mistrzostwa świata, więc konie muszą być stawiane przed wyzwaniem" - powiedział Steeghs.
Źródło: fei.org
Tekst oryginalny: Louise Parkes
Tłumaczenie: Zofia Tarant
Foto: Dirk Caremans/FEI