Logo tylkoskoki

Na ostatnich zawodach w Gliniku Ola Kozanecka wygrała konkurs srebrnej rundy. Radość ze zwycięstwa zarówno jej jak i trenerki Łucji Majki była ogromna. Stąd dziś rozmowa z dwoma uzupełniającymi się osobami: zawodnikiem i trenerem. Przedstawiamy osoby tworzące ciekawy team, który cieszy się nawet z małych wygranych. Nie przeszkadzają im niektóre potknięcia ponieważ są przyjaciółkami od lat. 

 

TylkoSkoki: Skąd u Ciebie pasja do koni?
Aleksandra Kozanecka: Konie w moim życiu są z przypadku. Któregoś dnia tato zaproponował mi golf lub jeździectwo. Udaliśmy się więc do klubu golfowego ale był zamknięty, stanęło więc na koniach. Poszłam za ciosem i razem z tatą i bratem zaczełam jeździć w klubie TKKF Hubert koło naszego domu. Po roku kupiliśmy pierwszego konia i razem z Łucją Majką rozpoczęłam treningi sportowe. Obecnie pracujemy wspólnie z  Adamem Nowakiem, choć nie ukrywam, że lepszą więź mam z Łucją. Na co dzień studiuję psychologię sportu. Teraz jestem na II roku, a moja praca dyplomowa powiązana będzie oczywiście z jeździectwem.

TS: Adonus W, na którym ostatnio bardzo dobrze Ci idzie nie jest Twoim pierwszym dobrym koniem.

AK: Tak, oczywiście. Mam wiele miłych wspomnień z poprzednimi moimi wierzchowcami, zaczynając od klaczy Elita, którą kupiłam z myślą o zrobieniu II klasy sportowej. Udało mi się na tyle  z nią zgrać, że oprócz zrobienia wspomnianej klasy wygrywałam również rundy juniorskie podczas kwalifikacji do HPP. Najwięcej dobrych przejazdów mam na koniu Kody. Kupiliśmy go razem z Adamem  Nowakiem w Niemczech. Startowałam na nim dwa razy w Mistrzostwach Polski w Warce, gdzie w 2009 byłam 5 w juniorach, a w 2010 VII w młodych jeźdźcach. Do największych moich sukcesów należy jednak przejechanie konkursu Grand Prix na CSI w Cortinie z 4 punktami karnymi (8 miejsce) oraz Grand Prix na CSIJ w Moorsele z 1 punktem karnym.

TS: Wróćmy jednak to Twojego aktualnego konia Adonus W. Robi on duże wrażenie na zawodach.

AK: Dziękuję bardzo. Po 6 miesiącach jazdy na koniu Emperio (dziś należy do Zuzanny Gowin przyp. red.), który jest bardzo specyficzny i niewygodny do jazdy, moje plecy odmówiły posłuszeństwa. Dlatego też postanowiłam wybrać konia lekkiego i przyjemnego. Znaleźliśmy Adonus, który ma trochę „za uszami” ale jest tak jezdny, że z przyjemnością mogę spędzać na jego grzbiecie te 1,5 godziny dziennie i nadal nie chce z niego schodzić.


TS: Twoja radość ze zwycięstwa w minioną sobotę była ogromna. Skąd takie zadowolenie w wygrania C klasy?

AK: Ja osobiście nie lubię zawodów halowych. Uwielbiam, tak jak i Adonus, zawody na otwartych hipodromach. Jeżeli tylko jest okazja startu w dobrych turniejach, biorę w nich udział.  Przyjemność z jazdy jest tym większa, że wspiera mnie mój cały team. Przede wszystkim moi rodzice, Łucja, dziewczyny z którymi jeżdżę na co dzień. Mogę się od nich wiele nauczyć. Każdy z nas ma dystans do siebie i dobry humor. Jeżeli coś nie wychodzi nie bierzemy tego do siebie na poważnie. Trenujemy w jednym klubie z Zuzanną Gowin, Klarą Kostrzewą, Magdą Szturmowicz. Łucja ma smykałkę do koni, a Adam (Goger) oko do nich. Poza tymi osobami na zawody jeździ ze mną mój chłopak Marek, który bardzo mnie wspiera i kibicuje. Wręcz mam wrażenie, że moje sukcesy cieszą go bardziej niż mnie. Jest jeszcze Kuba (pseudo Kubot) – który jest najlepszą parą z Gogerem. On pracował w Dubaju. Jest na zawodach naszym menadżerem. Zapisuje nas do konkursów, opowiada ciekawostki z życia, żartuje. Jest taką dobrą duszą i prawdziwym kibicem jeździectwa (obydwoje na zdjęciu w samochodzie Marek i Kubot, prowadzi Łucja).

TS: Czy chcesz się nadal rozwijać?

AK: Jak najbardziej. Coraz wyżej skakać, coraz lepiej, tylko nie wiem czy moje umiejętności mi na to pozwolą. Z Adonusem planuje pojechać pierwsze Grand Prix w Gałkowie. Mam plan w tym roku nabyć jeszcze jednego konia, którego będę wdrażała w zawody.

Tylko Skoki: Partnerka życiowa Adama Nowaka, instruktor sportu Łucja Majka. Czy łatwo jest pracować z grupą młodzieży?

Łucja Majka: Trenuję Aleksandrę Kozanecką, Kasię Roszkowską, Magdalenę Szturmowicz, Zosię. Gogera często nie ma z powowdu wyjazdów na zawody, dlatego też ja to wszystko ogarniam i kiedy dziewczyny nie mogą przyjechać do stajni jeżdżę na ich koniach.

TS: Z tego co powiedziała nam Ola Kozanecka macie ciekawy team.

ŁM: My się przyjaźnimy. Wychodzimy razem na imprezy i spotykamy się poza stajnią. Jesteśmy blisko siebie. Wszyscy, którzy jeżdżą są na siebie trochę „skazani„. Ale my lubimy ze sobą przebywać.

TS: Jak dorobiliście się takiej gromadki?

ŁM: Początkowo pracowałam w TKKF „Hubert” i tam się poznałyśmy. Ola stamtąd kupiła swojego pierwszego konia od razu dużego i trochę zbyt rekreacyjnego jak się okazało, na którym próbowała startować. Ja kupiłam sobie Chateau i postawiłam go u Pana Szumińskiego w Szumawie.  Tam zaczęły ze mną jeździć Kasia Roszkowska i Zuzanna Gowin.W przeciwieństwie do Olcika większość dziewczyn zaczynała skoki na kucykach. W tym też czasie Adam razem z przyjacielem Pawłem Piórkowskim znaleźli stajnię, którą wydzierżawili. Warunki nie były najlepsze ale atmosfera zawsze była miła. Zaczęliśmy sprowadzać naszych klientów do tej stajni. Mieliśmy tam duży spokój. Tylko ja z Adamem prowadziliśmy tam zajęcia. W końcu tata Klary postanowił wybudować ośrodek z dobrym placem do jazdy. Przeniosła się tam z większość naszych podopiecznych oraz ja z częścią naszych koni przeniosłam się tam z Szumawy.

TS: Co z Twoimi marzeniami?

ŁM: Moim marzeniem jest startowanie na własnym koniu. Jednak jak do tej pory nie mamy szczęścia do znalezienia odpowiedniego materiału. Jak to mówią szewc bez butów chodzi, ale często gram w Totolotka i mam nadzieję, że w moim  systemie gry, zawsze te same cyfry, uda mi się wygrać „szóstkę”. Tak na poważnie jak do tej pory pomagam moim zawodnikom jak tylko potrafię. Jestem instruktorem sportu i prowadzę działalność gospodarczą zajmującą się treningiem koni. Kiedyś zajęłam nawet trzecie miejsce w Grand Prix w Gałkowie. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda mi się taki wynik powtórzyć.

TS: Dziękujemy i życzymy sukcesów wam i całej ekipie.

Foto: Maja Blinowska-Uchwat


W tym tygodniu

  • HZO Dąbrówka Mała POL
    22-24.11.2024
           
  • CSI2* Gorla Minore ITA
    21-24.11.2024
           
  • CSI2* Opglabbeek BEL
    21-24.11.2024
           
  • HZO Leszno POL
    22-24.11.2024
           
  • HZO Michałowice POL
    22-24.11.2024
           
  • LGCT Playoffs Riyadh KSA
    20-23.11.2024
           
  • CSI5*-W Santa Anita USA
    20-25.11.2024
           
  • CSI4* Rouen FRA
    21-24.11.2024
           

Ranking PZJ (31.10.2024)

1. Adam Grzegorzewski 2005
2. Jarosław Skrzyczyński 1790
3. Maksymilian Wechta 1614
4. Dawid Kubiak 1593
5. Marek Wacławik 1552
6. Michał Kaźmierczak 1403
7.

Tomasz Miśkiewicz

1302
8. Dawid Skiba 1223
9. Przemysław Konopacki 1128
10. Andrzej Opłatek 920
  CAŁY RANKING  

Polacy w rankingu FEI (31.10.2024)

277 Adam Grzegorzewski 795
290 Jarosław Skrzyczyński  775
383 Maksymilian Wechta 593