Zawodowiec - Jarosław Skrzyczyński z KJ Agro-Handel Śrem, jeden z najlepszych polskich jeźdźców, niezwykle skuteczny, przy tym jeżdżący w nienagannym stylu. W sierpniu tego roku w raz z końmi przeniósł się do własnej stajni w Krzepielowie. W wywiadzie dla tylkoskoki.pl opowiada o swoich koniach i ambitnych planach na najbliższe kilka miesięcy. Zapraszamy do lektury.
TylkoSkoki: Przypomnij nam szybko na wstępie, jak stałeś się zawodowym jeźdźcem.
Jarosław Skrzyczyński: Swoją przygodę z końmi rozpocząłem w wieku 14 lat w gospodarstwie u mojego taty. Następnie w wieku 19 lat rozpocząłem prace w WKS „ Śląsk” Wrocław i tam przebywałem trzy i pół roku. Później razem z moim trenerem Markiem Skrzypczykiem dostałem propozycję z KJ „Leśna Wola” gdzie jeździłem od początku 2003 roku do końca 2006. Kolejnym przystankiem był KJ Absolut, gdzie już na własną rękę rozpocząłem wszystko od nowa. Od 2010 roku reprezentuję KJ Agro Handel. Moje konie stacjonowały od 2011 roku do sierpnia 2012 w stajni u Kuby Krzyżosiaka, a od września jestem już w mojej własnej stajni.
TS: Jaki jest twój sekret porozumienia się z końmi, każdy koń którego dosiadasz momentalnie ulega poprawie i szybko progresuje?
JS: Przede wszystkim pracowitość – to jest mój największy sekret. Codziennie w domu jeżdżę od 6 do 8 koni. Staram się być co tydzień na zawodach. Poprzez zawody sprawdzam ich umiejętności – to pewnego rodzaju kartkówka. Po niej wiem co należy poprawić i pracuję nad danymi elementami w domu. Uważam, że wiele koni poprzez codzienną systematyczną pracę można wiele nauczyć i często doprowadzić je dzięki temu do perfekcji co oznacza, że nie muszą być to od razu wybitne jednostki aby wygrywać na nich na zawodach.
TS: Czy brakuje Ci Quintery (Kannan x Quick Star), wygrałeś na niej w 8 prestiżowych konkursach zaliczanych do Rankingu Rolexa.
JS: Quintera – oczywiście. Z nią tworzyłem naprawdę zgraną parę, chociaż początki nie były łatwe. Niestety realia są takie a nie inne i trzeba iść dalej z kolejnymi końmi. Quintera startuje teraz pod Portugalczykiem - jest to zawodnik prowadzony przez Holendra Leona Thijsena, który kupił ją ode mnie. Ostatnio startował na niej podczas CSIO5* w Barcelonie, życzę nowemu jeźdźcowi kolejnych jak najlepszych wyników.
TS: Jaki wynik uważasz za najważniejszy w karierze?
JS: Nie mam spektakularnego wyniku. Dobrze jest mieć jakieś medale z Mistrzostw czy Pucharów Polski, ale to nie jest moje marzenie.
TS: Najlepszy koń w Twojej karierze?
JS: Myślę, że jednak Quintera, mam z nią najwięcej miłych wspomnień, a poza tym wygrała najwięcej pieniędzy w mojej jeździeckiej karierze.
TS: W tym momencie dysponujesz 8 końmi Grand Prix…
JS: Niestety od miesiąca tylko siedmioma. Wałach Chronos 27 (Chello II x Zarewitsch xx) został zabrany przez właściciela w połowie sierpnia, a więc zaraz po Mistrzostwach Polski seniorów, do Niemiec w celu dalszej sprzedaży. Pozostałe konie jakie mam do dyspozycji to: Zazou HBC (ur.2004, Canots x Nairobi), Balouzino (ur.2003, Baloubet de Rouet x Zeus), Crazy Quick (ur.2005, Chacco Blue x Quick Star), Zeddam (ur.2004, Guidam x Numero Uno), Carpdediem (ur.2002, Coriano, Caletto I), Romeo des Vaux (ur.2005, Qredo De Paulstra x Quidam de Revel), Baltazar du Rouet ( ur. 2003, Baloubet du Rouet x Continue). Niektóre z nich dopiero zaczynają karierę w konkursach GP ale do zimy zdążę je przygotować.
TS: Z którym z nich wiążesz największe nadzieje?
JS: Kilka z nich ma szansę na międzynarodową karierę. Na dzień dzisiejszy na pewno bardzo dobre predyspozycje ma Zazou HBC, na którym startowałem w tym roku w finale Mistrzostw Polski seniorów. Myślę że z nim, jeżeli właściciele pozwolą, powalczę w konkursach 150 cm, a może nawet jego talentu wystarczy na Mistrzostwa Europy. Crazy Quick to również bardzo dobry silny koń. Jeżeli tylko uda mi się go ujeździć – to będzie to koń na wszystko. Balouzino w tym roku po wygranej w Pucharze Polski Seniorów, ma bardzo nierówną formę. Szkoda trochę najważniejszego momentu sezonu otwartego (starty kadry w PN podczas letnich CSIO) ale myślę że jeszcze powalczymy i nadrobimy straty w sezonie halowym. Podsumowując na starty w Pucharach Narodów w przyszłym roku powinienem mieć do dyspozycji cztery konie: Zazou HBC, Balouzino, Crazy Quick, Baltazar du Rouet.
J. Skrzyczyński na Zazou HBC, koń ten wcześniej dosiadany przez juniorkę Beatę Szumińską, pod Jarkiem bardzo udanie zadebiutował w tegorocznych Mistrzostwach Polski Seniorów.
TS: Czym kierujesz się przy doborze koni do swojej stajni?
JS: Coś koń w sobie musi mieć. Przede wszystkim szukam koni silnych, dokładnych i szybkich. Niestety nie jest to takie łatwe. Jeżeli bym zawsze trafił z kupnem konia byłbym milionerem J. Gdyby wybór koni byłby łatwy kupowałbym źrebaki. Ogólnie jednak skupiam się wokół młodych koni tak jak mówiłem przed chwilą te trzy cechy są jak najbardziej pożądane ale trochę inteligencji też by nie zaszkodziło. Nie opieram się o żadną konkretną rasę – koń może być nawet srokaty. Polskie konie to też nie problem, tak naprawdę mogą się urodzić gdziekolwiek.
J. Skrzyczyński na Bouluzino, na którym w kwietniu wygrał PGNiG Halowy Puchar Polski. Tu podczas Pucharu Narodów w Sopocie, gdzie startował poza ekipą i bezbłędnym przejazdem uzyskał kwalifikacje do przyszłorocznych Mistrzostw Europy.
TS: Czy masz konie na sprzedaż?
JS: Każdy koń jest na sprzedaż, wszystko reguluję ceną.
TS: Czy da się w Polsce być zawodowym jeźdźcem i żyć z tego?
JS: Da się ale to duży koszt. Trzeba się wszystkim zająć, wszystko u nas kuleje, a to dalekie od profesjonalizmu. Powinno to trochę inaczej wyglądać. Nie możemy tego porównywać do zachodu bo oni też ciężko pracują na swój sukces. Ale kiedy trzeba myśleć za co pojechać na zawody, czym nakarmić konie, że potrzebna jest ciężarówka do przewozu koni, kryta hala, trochę padoków itd. Itd. To wszystko zajmuje czas, który można by poświęcić tylko koniom. Jak ma się szczęście i sponsora to myślę, że jest to proste. Ale najpierw trzeba się przebić poprzez ciężką pracę i sprzedaż koni.
TS: Czy pomaga Ci ktoś w treningu koni, jeździsz na konsultacje, a może ty udzielasz lekcji kolegom?
JS: Staram się bazować na własnym doświadczeniu i instynkcie. Jest bardzo duży problem z dobraniem odpowiedniego trenera na tym poziomie w Polsce. Obecnie pracuje sam i oczywiście pomagam moim kolegom. Jeżeli ktoś chce i odpowiada mu mój trening to zapraszam. Ostatnie 2 i pół roku spędziłem stajni u Kuby Krzyżosiaka i bardzo dobrze się nam współpracowało.
TS: Od września jesteś już na swoim… jak ci się układa?
JS: Spełniło się jedno z moich marzeń. Na jednym podwórku mam dom oraz mój klub. Obecnie dysponuję ośrodkiem wyposażonym w stajnię na 25 koni, krytą halę o wymiarach 25m na 55m. W planach mam też zamiar wykończyć plac zewnętrzny, myślę że będzie on o rozmiarze 30m na 70m. Jak na razie pracuję z końmi w terenie, a skaczę na hali i na zawodach.
TS: Prowadzisz pensjonat?
JS: Nie, stajnię mam to tylko na swój własny użytek, ale jeżeli ktoś chce przyjechać na konsultacje, jak najbardziej służę pomocą. Obecnie w stajni mam 15 koni a więc jeszcze trochę miejsc jest wolnych.
TS: A jak układa się współpraca z KJ Agro-Handel? Już trzeci sezon jeździsz w barwach tego klubu. Czy obie strony są zadowolone?
JS: Tak naprawdę współpracuje z KJ Agro Handel i z Krzysztofem Dyrkiem i ta współpraca układa się bardzo dobrze. Cieszę się że są tacy ludzie jak Jan Ludwiczak i wspomniany Krzysztof Dyrek, którzy pomagają i nie odpuszczają nawet po nieudanych pojedynczych startach.
TS: Prowadzisz w rankingu PZJ*. Czy utrzymasz pozycje w kolejnych miesiącach? Deptają Ci po piętach: Morsztyn, Wasilewski, Lusina.
JS: Zobaczymy, teraz po miesiącach letnich mogę mieć problem ponieważ nie startowałem dużo za granicą. Tak jak mówiłem podstawowy koń Balouzino miał brak formy w najważniejszym momencie. Ale myślę, że dysponując 7 końmi na zawodach halowych rangi CSI rozgrywanych u nas w kraju w listopadzie i grudniu, jestem w stanie być liderem przez dłuższy czas. Moi rywale często mają jednego czasami 2 konie na międzynarodowe zawody, a punkty można zbierać na dowolnej ilości koni – wszystko przede mną.
TS: Na początku roku po wygranej w Pucharze Polski mówiłeś w wywiadzie, że zaatakujesz Puchar Świata w 2013 roku. Ty jesteś dopiero na 23. pozycji po startach w Bratysławie i Mińsku. Pozostały już tylko zawody w Lesznie, Poznaniu, Bratysławie i finał w Warszawie…
JS: Tak wiem, wiele zawodów odpuściłem, ale punkty do Pucharu Świata liczone są z pięciu najlepszych zawodów + finał. Na pewno wystartuje w tych pozostałych konkursach Pucharu Świata i jeżeli tylko będzie dobra forma i uda mi się wywalczyć awans – atakujemy Goeteborg!
TS: Dziękujemy za rozmowę i życzymy powodzenia
J. Skrzyczyński na Crazy Quick. W tym roku wygrali m.in. Grand Prix Polski podczas CSN w Olszy i konkurs dużej rundy na CSIO w Mińsku.
Polecamy również wywiad z Jarosławem Skrzyczyńskim, który ukazał się w październikowym numerze miesięcznika Świat Koni
*rozmowa została przeprowadzona dzień przed ogłoszeniem rankingu na X 2012
Foto: Katarzyna Boryna