-
Szczegóły
-
Jego tato był srebrnym medalistą na Igrzyskach Olimpijskich oraz pięciokrotnym medalistą Mistrzostw Polski. On sam konno jeździ od 8 roku życia. Dzieciństwo spędził w Kwidzynie, gdzie przez okno mieszkania podglądał pracę z końmi z zakładu treningowego. Przedstawiamy sylwetkę Sławomira Hartmana, który nie doczekał się jeszcze powołania do kadry narodowej, chociaż w ostatnich latach zdobył 2 brązowe medale Halowego Pucharu Polski - na Romualdo i Wodanie.
Początki
Od małego ciągnęło nas do koni. Mam dwóch braci i siostrę. Zaczynaliśmy razem. Najwięcej możliwości treningu mieliśmy z moim tatą Wiesławem, który dwukrotnie wystartował w Mistrzostwach Europy. Występował również na prestiżowych zawodach w Akwizgranie, Rotterdamie i w Stanach Zjednoczonych. Często sadzał nas na swoje konie. Ja już jako 8-letni chłopak rozpocząłem jazdy w szkółce pani Marty Głuchowskiej. Trenowałem wszystkie konkurencje jeździeckie. W wieku 13 lat rozpocząłem starty na imprezach mistrzowskich, a już rok później zdobyłem złoto na spartakiadzie młodzieży w Kielcach. Moim trenerem w wieku juniorskim był (poza moim ojcem) Józef Zagor. Ponieważ ciągnęło mnie bardzo do koni poszedłem do pracy w Stadzie Ogierów w Starogardzie Gdańskim, a później do wojska, gdzie pracowałem w klubie Śląsk Wrocław. Tam spotkałem pana Marka Skrzypczyka, który dużo mnie nauczył. Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że przez dłuższy czas jeździłem na Hortensie, którego zaraz po moim odejściu do KJ „Turbud” Brzeg otrzymał Piotrek Morsztyn i zdobył na nim Mistrzostwo Polski. Jako reprezentant nowego klubu wystartowałem na Mistrzostwach Europy Młodych Jeźdźców w 1993r. W ekipie byli również Hubert Kierznowski, Rafał Lewandowski i Mariusz Machnik. Naszym luzakiem i prawą ręką był Szymon Tarant, który mocno przyczynił się do naszego sukcesu, jakim było ukończenie Pucharu Narodów. W 1995 roku zadebiutowałem podczas Mistrzostw Polski Seniorów na klaczy Kodeina. Później była Olimpiada wojskowa w Rzymie. Potem pracowałem już na własnym rozrachunku. Rozpocząłem od 2-letniej pracy przy koniach w Niemczech, gdzie udało mi się zarobić trochę pieniędzy. Zacząłem wtedy myśleć o swoim końskim interesie.
Romualdo i Wodan
W nowej rzeczywistości, jaką udało mi się stworzyć, trenowałem między innymi wybitnego konia Romualdo. Wygrałem na nim Mistrzostwa Polski Młodych Koni i zdobyłem brązowy medal na HPP w sezonie 2007/2008. Gdy Romualdo skończył 10 lat i miał najlepszy czas przed sobą, właściciel zdecydował o jego sprzedaży. Wtedy udało mi się kupić 3-letniego Wodana, holenderskiego ogiera po Phin Phin, z matki po Ahorn. Dzisiaj stacjonuje w stajni KJ „Lotar” u pani Kwiatkowskiej, która jest sponsorem i stworzyła możliwości rozwoju potencjału tego konia. Od sześciu lat wspólnie trenujemy i rozbudowujemy stajnię. Staramy się kupować młode konie, niezajeżdżone i sami je przygotowujemy. Kryteria jakie decydują o zakupie młodego konia to dobry galop i dobry baskil. Ważnym czynnikiem jest również cena. Często kupujemy konie w „pęczku”. Mam nadzieję, że w najbliższych 10-15 latach uda mi się znaleźć jeszcze drugiego takiego Romualdo czy Wodana.
Wolny czas
Jestem żonaty i mam dwójkę dzieci. Syn jest już większy ode mnie i jeździ dla przyjemności. Startuje w konkursach regionalnych do 120 cm, między innymi na Agawie, na której ja kilka lat temu jeździłem krajowe Grand Prix. Córka stara się być z dala od koni. Żonę poznałem w Częstochowie. Przez pierwsze 15 lat małżeństwa bała się koni, a teraz od dwóch ostatnich dosiada je i uwielbia spędzać z nimi czas. Zaczęła się również interesować sportem i trzyma za mnie kciuki. Moim hobby są samochody. Lubię majsterkowanie i przejażdżki dobrym autem. Czasami, jak uda mi się znaleźć dobry egzemplarz auta, sprzedaję je moim znajomym.
Trenerzy
Najwięcej zawdzięczam mojemu ojcu. Będąc w wojsku, trenowałem również dużo z Markiem Srzypczykiem. Jak mówiłem, on wiele mnie nauczył. Teraz jeżdżę sam, obserwuję kolegów na zawodach i od nich się szkolę.
Autorytet
Jarek Skrzyczyński jest zdecydowanie najlepszym jeźdźcem. Nieoceniony jest również Grzegorz Kubiak, który powinien być trenerem polskich skoczków. On najwięcej osiągnął i jest ciągle aktywnym jeźdźcem.
Plany
Chcę jak najwięcej dobrze jeździć dużych konkursów. Stąd też wybieram tylko zawody prestiżowe i na najwyższym poziomie organizacyjnym. Najbliższe starty odbędą się w Poznaniu i Sopocie, a następnie na Mistrzostwach Polski w Drzonkowie. Nie jestem w kadrze, więc nie mogę myśleć o startach w Pucharze Narodów. (Na zdjęciu na Wodanie podczas CSIO Sopot, gdzie pokonali bezbłędnie Grand Prix).
FOTO: Katarzyna Boryna