Logo tylkoskoki

127

Trzy lata temu Dawid Skiba rozpoczął współpracę z Klubem Agro-Handel Śrem. Dziś, ma w swojej stawce aż 14 koni - od tych niezajeżdżonych, przez młode, wchodzące w sport, po doświadczone w wysokich konkursach. W rozmowie z TylkoSkoki Dawid opowiada nam, jak udało mu się zrealizować cel na rok 2018, o swojej siedmioletniej przerwie od jeździectwa i powrocie w siodło, o tym, że ciężka i sumienna praca zawsze będzie doceniona, a także o jego planach i marzeniach, które napędzają go do dalszej walki o bycie lepszym.

Karina Olszewska: Zakończyłeś sezon otwarty dwoma zwycięstwami w cyklu Polskiej Ligi Jeździeckiej - pierwsze miejsce w kategorii złotej i pierwsze w kategorii srebrnej. Czy te rozgrywki były Twoim celem od początku sezonu?

Dawid Skiba: Zawsze w styczniu spotykamy się z prezesem Ludwiczakiem, by ustalić plan działania, a także wyznaczyć cele na najbliższy sezon. W rozgrywkach Polskiej Ligi Jeździeckiej biorę udział już trzeci sezon z rzędu i tym razem były one moim priorytetem. Zakładaliśmy dobre występy z poszczególnymi końmi, a celem było podium. Z roku na rok Polska Liga Jeździecka bardzo się rozwija, a walka w niej jest naprawdę zacięta. Już w pierwszym etapie w Bogusławicach, nikt z rywali nie chciał oddać zwycięstwa. Poziom rozgrywek było widać w finale, gdzie pierwsze miejsce do końca nie było przesądzone, ponieważ w sumie pięciu zawodników miało szansę na wygraną. Była to dla mnie prawdziwa walka nerwów. Tym bardziej cieszy mnie wygrana w złotej kategorii, a dodatkowo też w srebrnej. Udało się zrealizować plan w 200%.

025

KO: Mówisz o walce nerwów, która towarzyszyła Ci na parkurze. Jak w takich sytuacjach udaje Ci się zachować zimną krew?

DS: Myślę, że podstawą jest solidne przygotowanie w domu. Ciężką pracą, dążeniem do perfekcji i eliminowaniem najmniejszych błędów, które mogą pojawić się na parkurze. Startując na zawodach nie wychodzę z założenia, że muszę wygrać. Myślę tylko o tym, żeby być zadowolonym ze swojego przejazdu od pierwszej do ostatniej przeszkody. Oczywiście należy pamiętać, że zrzutka zawsze się może zdarzyć, dlatego w tym sporcie potrzebne jest też trochę szczęścia.

2842 0084

KO: Sukces odniosłeś na klaczy Badorette, a także na koniu Secret Weapon L. Jakie masz jeszcze konie w swojej stawce?

DS: W sumie mam w swojej stawce 14 koni - od młodych, po doświadczone. Zajmuję się też zajeżdżaniem problematycznych koni. Im trudniejszy koń, tym ważniejszy jest jego początek. Badorette dostałem, kiedy Leszek Gramza zakończył współpracę z Agro-Handlem. Jest to niesamowicie ambitna i waleczna klacz, dlatego trochę czasu nam zajęło zanim się dogadaliśmy. Nie można z nią stawiać na swoim. Ona wymaga od jeźdźca kompromisu, czasami muszę pozwolić jej przejąć inicjatywę. Pracujemy ze sobą krótko, a już udało nam się wygrać kilka konkursów. To świetny koń i tak jak z kolegą Leszkiem odnosiła wiele sukcesów, tak również ze mną potwierdza swoją klasę.

Secret’a dostałem jako niezajeżdżonego 4-latka. Pracuję z nim od pierwszego założenia siodła. Jestem z nim najbardziej związany. Ufam mu w 100% i mam wrażenie, że on mi również.

144

KO: Do KJ Agro-Handel Śrem trafiłeś trzy lata temu. Tam zaczynałeś pracę od młodych koni. Jak rozwijała się Twoja współpraca z tym klubem?

DS: Pierwszego dnia dostałem aż dwanaście trzylatków, tak więc było co robić. Ciężka i sumienna praca została doceniona i tak, z roku na rok zaczęło przybywać trochę starszych koni. Prezes Ludwiczak widział moje zaangażowanie i dał mi szansę na rozwój i starty na wyższym poziomie. Dzięki temu mogłem pójść w kierunku sportu, a nie tylko pracy w domu. Obecnie te trzylatki, z którymi zaczynałem, mają sześć lat. Bardzo fajnie jest widzieć, jak dojrzewają i zdobywają doświadczenie. Wśród nich jest na przykład La Vulkano L, zwycięzca MPMK, zeszłoroczny srebrny medalista. Obecnie mam konie na starty w wysokich i niskich konkursach, młode i doświadczone. W Olszy trenuję z Jackiem Buckim. To bardzo ważne, żeby mieć osobę, która „z dołu” jest Ci w stanie podpowiedzieć i wyłapać najmniejsze błędy.

032

KO: Twoim koniem na konkursy zaliczane do światowego rankingu jest Avocado L. Czy to jest właśnie ten koń, który najwięcej Cię nauczył?

DS: On nauczył mnie przede wszystkim cierpliwości. Kiedy zacząłem na nim jeździć, to był on już bardzo doświadczony. Pod Marcinem Bętkowskim startował regularnie na poziomie 150 cm. Oczywiście trzeba umieć się z nim dogadać i wybaczyć mu pewne rzeczy. Jest to koń, który ma ogromne możliwości, ale jeden niepotrzebny ruch może spowodować, że nie zrobi dobrego skoku. Najwięcej uczą trudne konie. Wymagają nieszablonowego podejścia i szukania drogi porozumienia. Mając tylko konie, które są gotowe, nie rozwiniemy się nigdy tak, jak z młodymi końmi. Każdego konia traktuję jako partnera do współpracy. Z jednym jest łatwiej, a z drugim trudniej, ale na tym polega profesjonalizm, żeby z każdym osiągnąć cel na miarę jego możliwości.

DSC06959 Kopiowanie

KO: Kiedy zacząłeś swoją przygodę z jeździectwem? 

DS: Mój wujek miał konie i jak miałem 10 lat, to zacząłem się u niego uczyć. Potem przekształciło się to w próby startów. Zacząłem jeździć w Stadzie Ogierów w Starogardzie Gdańskim i tam zabawa zaczęła się przeradzać w poważniejsze starty. W wieku 14 lat wstąpiłem do kadry narodowej juniorów i byłem w niej do 18 roku życia. Po drodze zdarzały mi się sukcesy w kategorii juniorów, open, a także dwa razy wygrałem Grand Prix na zawodach ogólnopolskich. Jak miałem 18 lat przestałem jeździć i zupełnie się od tego odciąłem.

KO: Co spowodowało, że podjąłeś tak drastyczną decyzję? W końcu, tak jak mówisz, odnosiłeś sukcesy.

DS: Wtedy nie do końca wiedziałem czego chcę, a nikt nie był w stanie poprowadzić mnie na odpowiednie tory. Jedynie moja żona Natalia, ówczesna dziewczyna, którą poznałem właśnie przez konie wierzyła, że jeszcze wrócę w siodło. Powoli drążyła ten temat, zachęcała mnie do powrotu. Zajęło to siedem lat, ale w końcu się udało. Gdyby nie ona, pewnie już bym nie wrócił. Po tylu latach bez styczności z końmi musiałem nauczyć się wszystkiego od nowa. Zajęło mi to cztery lata, by wrócić z powrotem do formy.

Dawid skiba slub

KO: Jakie masz plany na sezon halowy? Czy pokusisz się o starty w wyższych konkursach?

DS: Pierwszy start w zawodach halowych mamy w Michałowicach. Zobaczymy, jak będzie się prezentować aktualna forma koni. Chciałbym w tym sezonie zrobić krok do przodu i jeździć wyżej, ale już na arenie międzynarodowej. Bardzo chciałbym zmierzyć się z zawodnikami zza granicy. Nie mogę się też doczekać Cavaliady Tour. Dodatkowo, mam jeszcze sporo do zrobienia w samej Olszy. Oprócz wyjazdów na zawody, czeka mnie praca z młodymi końmi. Nie brakuje mi motywacji do tego, żeby walczyć, być lepszym i próbować osiągać kolejne sukcesy. 

DSC 8524

KO: Wspominałeś już o planach startowych, a jakie są Twoje cele, ambicje, marzenia?

DS: Moim marzeniem jest zbliżyć się do Jarka Skrzyczyńskiego. To wielki talent i wzór. Chciałbym spróbować zawalczyć w najważniejszych konkursach, rozwijać się i podnosić sobie poprzeczkę. Podziwiam Jarka za to, że jest w stanie na arenie międzynarodowej pokazać, że on, facet z Polski może dokopać najlepszym.

To właśnie lubię w Agro-Handlu. Nieważne, na jakim jesteś etapie - czy zaczynasz starty, pracujesz z młodymi końmi czy wchodzisz do wysokiego sportu. Masz możliwość porównywać się z najlepszym zawodnikiem w Polsce. Jestem całym sercem z Agro-Handlem.

016

Zdjęcia: Asia Bręklewicz, Tomas Holcbecher, Sweetieisafruit 


W tym tygodniu

  • CSI5* Wellington 
    26-31.03.2024
           
  • CSI3* Arezzo ITA
    26-31.03.2024
           

Ranking PZJ (29.02.2024)

1. Tomasz Miśkiewicz 2973
2. Adam Grzegorzewski 2879
3. Jarosław Skrzyczyński 2571
4. Dawid Kubiak 2234
5. Przemysław Konopacki 1553
6. Marek Wacławik 1442
7. Michał Kaźmierczak 1429
8. Marek Lewicki 1277
9. Andrzej Opłatek 1260
10. Mściwoj Kiecoń 1237
  CAŁY RANKING  

Polacy w rankingu FEI (29.02.2024)

186 Adam Grzegorzewski 1070
195 Tomasz Miśkiewicz 1030
203 Jarosław Skrzyczyński  1000