O kwalifikacjach do IO w Tokio, o zwolnieniu trenera Mrugały, o młodzieżowych mistrzostwach Europy i ME Pony i kilku innych ciekawych sprawach związanych z konkurencją skoków rozmawiamy z wiceprezes Iwoną Maciejak z Polskiego Związku Jeździeckiego.
Tylko Skoki: Jak ocenia pani sezon 2019 dla kadry seniorów skoków przez przeszkody? Celem była kwalifikacja drużyny do igrzysk olimpijskich? Dwa miejsca z grupy C na Tokio były ogromną szansą dla nas. Czego tak naprawdę zabrakło?
Iwona Maciejak: Cieszę się, że na podstawie tego wywiadu środowisko będzie mogło zapoznać się szerzej z niektórymi zagadnieniami w tak poczytnym portalu jak Tylko Skoki. Mimo, że nie zajmuję się na co dzień sportem to postaram się udzielić wyczerpujących odpowiedzi. Gdyby zaistniała potrzeba omówienia tematów bardziej szczegółowo, zachęcam do kontaktu z członkami Zarządu d.s. Sportu.
Wracając do pytania. Sezon 2019 jeszcze trwa więc na podsumowania przyjdzie czas. Jednakże jeśli chodzi o awans drużynowy do Igrzysk Olimpijskich niestety zakładany plan nie został wykonany. Trzymamy jednak mocno kciuki za kwalifikacje indywidualne naszych zawodników.
Czego zabrakło w kwalifikacjach drużynowych? Cóż, Prezes Związku, Jan Sołtysiak już w kwietniu pojechał do Moskwy celem uzgodnienia warunków dotyczących startu naszej ekipy w rozgrywkach będących kwalifikacją do Igrzysk. Zawodnicy zostali poinformowani o konieczności terminowego dostarczenia dokumentacji potrzebnej do uzyskania wiz wymaganych przez Federację Rosji. Niestety nie wszyscy dostarczyli niezbędne dokumenty w wymaganym terminie, tym samym stawiając siebie, drużynę reprezentacji i Związek w sytuacji bez wyjścia. Kolejną przeszkodą okazała się przyjęta przez powiatowego lekarza weterynarii interpretacja przy wydawaniu świadectwa zdrowia koni, a tym samym brak zgody lekarza na start Pana Wojciecha Wojciańca w planowanych zawodach. Pragnę podkreślić, że Związek nie ma wpływu na opinie powiatowych lekarzy weterynarii, którzy działają jako niezależne gremium opiniotwórcze. Wspomniane zbiegi okoliczności wykluczyły udział 5-osobowej reprezentacji polskich skoczków w ważnych zawodach. Ubolewamy nad zaistniałą sytuacją i mamy nadzieję, że w przyszłości zostaną wyciągnięte wnioski i tego typu zdarzenia nie będą miały miejsca.
Doszły do nas zarzuty, jakoby start polskiej drużyny skoczków w CSIO Sopot był błędem, który miał wpływ na kwalifikacje drużynowe. Pragnę podkreślić, iż kwestia udziału naszych zawodników w zawodach w Sopocie była jednym z etapów przygotowań drużyny skoczków do Olimpiady w Tokio. Udział naszej drużyny w zawodach w Sopocie był zaproponowany przez trenera i samych skoczków, a następnie potwierdzony zapisami w umowach trójstronnych i ostatecznie złożony na ręce Ministerstwa Sportu i Turystyki. Z perspektywy Związku proces przebiegł zgodnie z przyjętymi przepisami i zasadami współpracy.
TS: Po kwalifikacjach olimpijskich w Moskwie został odwołany trener Mrugała. Jakie były konkretne powody tego odwołania?
IM: Nigdy nie ma dobrego czasu na podejmowanie tego typu decyzji. Odwołanie nie było tylko konsekwencją Moskwy, ale również przygotowań do wyjazdu na CSIO w Finlandii, który nie doszedł do skutku, a związek poniósł koszty z tym związane. W przekonaniu Zarządu trener nie dokładał należytej staranności w związku z powierzonymi mu obowiązkami, dlatego zapadła decyzja o jego odwołaniu.
TS: Po CSIO w Moskwie była jeszcze jedna droga i ostania szansa dla drużyny do kwalifikacji olimpijskich poprzez rozgrywki Pucharu Narodów. Czy nie należało dać szansy trenerowi na realizację do końca celów i dopiero potem na rozliczenie jego pracy? Przyzna pani że powołanie na szefa ekipy CSIO5* w Atenach kogoś bez doświadczenia było nieco ryzykowne.
IM: Zgodnie z przyjętymi praktykami szef ekipy jest osobą odpowiedzialną za działania związane z organizacją wyjazdu i nie pełni on roli trenera drużyny. Decyzją Zarządu szefem ekipy podczas wyjazdu do Aten byłam ja. Wywiązałam się najlepiej jak potrafiłam z przyjętej funkcji. Natomiast wsparciem i mentorem od strony sportowej był dla ekipy doświadczony trener i zawodnik Pan Janusz Bobik. Również swego rodzaju „kapitanem drużyny” był Pan Krzysztof Ludwiczak. Panowie wywiązali się z przyjętych ról świetnie, stanowili wsparcie merytoryczne i mentalne dla całej drużyny. Chcę podkreślić , iż wszyscy zawodnicy biorący udział w zawodach w Atenach wspierali się nawzajem i wspólnie opracowali strategię wszystkich startów. Możemy być dumni z takiej ekipy, ich woli walki i oddania dla celu, który mieli wytyczony. Zaprezentowali godną naśladowania postawę, w której to nie jednostki, a drużyna liczy się najbardziej. Za tak przyjętą postawę należą im się słowa uznania i podziękowania.
Jak to w sporcie bywa, zabrakło nam odrobiny szczęścia. Pierwszy nawrót bez jednej zrzutki lub jedna sekunda przekroczenia normy czasu zawodnika z Portugalii i moglibyśmy świętować podium, a tak wróciliśmy z olbrzymim smutkiem. Tak więc ocena czy to była dobra decyzja czy nie, pozostaje w sferze gdybań.
TS: Jak napisaliśmy już na naszym portalu na zebraniu Zarządu 17 lipca najpierw odwołaliście trenera Mrugałę, a potem na jego wniosek odwołaliście jednogłośnie z kadry Makysmilana Wechtę. Czy to odwołanie było naprawdę konieczne, bo przecież ławka rezerwowych w kadrze seniorów jest bardzo krótka? Jakie były konkretne powody odwołania Wechty, bo przecież wyniki przez niego uzyskiwane w konkursach zaliczanych do światowego rankingu, a zwłaszcza w konkursach zaliczanych do Pucharu Świata (jest w tej chwili najwyżej z Polaków w LEC) były bardzo dobre.
IM: Nie zgodzę się z tym, iż najpierw odwołaliśmy trenera, a następnie zawodnika. W trakcie jednego posiedzenia Zarządu zapadły obie decyzje. Został pozytywnie rozpatrzony wniosek trenera o odwołaniu zawodnika i jednocześnie podjęta została decyzja o rozwiązaniu umowy z trenerem. Trudno wymienić wszelkie zastrzeżenia trenera w stosunku do zawodnika. Niemniej jednak jednym z powodów, które podał Pan Rudolf Mrugała było nieprzestrzeganie planów startowych podpisanych w umowie trójstronnej. Pan Maksymilian Wechta jest utalentowanym zawodnikiem z dużymi możliwościami i w przyszłości, jeśli będzie wywiązywał się z planów startowych przyjętych przez drużynę, na pewno będzie dla niego miejsce w ekipie.
TS: Drugim celem głównym przedstawionym w MSiT na rok 2010 był start w Mistrzostwach Europy Seniorów. Jakie były powody rezygnacji z tego startu?
IM: Z tym pytaniem proszę zwrócić się do zawodników, którzy podjęli taką decyzję. Z posiadanej przez Związek wiedzy rezygnacja podyktowana była m.in. troską o dobrostan koni, a także udziałem zawodników w zawodach dających punkty rankingowe do Igrzysk Olimpijskich. Ze strony Związku były zabezpieczone środki na udział reprezentacji w Mistrzostwach Europy Seniorów.
TS: Gratulujemy dobrego występu kadry dzieci i juniorów na ME w Zuidwolde. Jak pani ocenia ten start?
IM: Dziękuję za gratulacje. Jest to dobry efekt pracy naszego trenera, choć lepszy mógł być wynik startujących w zawodach dzieci. Bardzo dużo spodziewaliśmy się po naszej juniorce Aleksandrze Kierznowskiej, a bezpośrednią ocenę przejazdu dzieci pozostawiam trenerowi, Panu Zbyszkowi Kaczorowskiemu.
TS: Według naszej opinii zarząd w tym roku podjął dobrą decyzję o wysłaniu na ME młodych jeźdźców zawodnika spoza kadry. Było wolne miejsce, Olaf Klein wystartował na własny koszt, ukończył mistrzostwa i zdobył cenne doświadczenie. Jednak w kontekście tego przypomina nam się sytuacja z zeszłego roku. Adam Grzegorzewski też był poza kadrą (z przyczyn formalnych jak wiadomo), było jedno wolne miejsce w na wyjazd, a mimo to nie został zgłoszony do startu na własny koszt. Jak pokazał potem CSI3* w Jakubowicach i MP z seniorów razem z Zazou byli w formie która mogła dać nawet medal. Czy nie żałujecie teraz państwo tej decyzji sprzed roku i jak się ona ma do tego jakie powołania były tym razem? Przecież to olbrzymia strata dla samego zawodnika jak i związku i środowiska.
IM: To dwie różne kwestie. W zeszłym roku były prowadzone rozmowy zarówno z Panem Adamem jak i jego trenerem w celu ustalenia udziału zawodnika w poszczególnych imprezach jeździeckich. Niestety nie doszliśmy do konsensusu, co spowodowało brak zgody na start. Co do startu Pana Olafa Kleina, jak czas pokazał, była to jak najbardziej dobra decyzja.
TS: Ostania sprawa to ME Pony w Strzegomiu. Wiemy, że rozgrywanie ich w Polsce kusiło aby wystawić ekipę. Czy jednak powołanie niektórych par, które nie miały żadnego doświadczenia na poziomie 130 cm (a od takiej wysokości zaczynają się ME) miało jakikolwiek sens? Przecież tak naprawdę to ucierpiały na tym konie i bardzo młodzi zawodnicy przed którymi postawiono niemożliwe do wykonania zadania. Czy ktoś jest za te powołania jest odpowiedzialny?
IM: Zarząd Związku powołuje członków Kadry Narodowej na wniosek trenera lub komisji dyscypliny. W związku z organizacją ME w Polsce, spotkaliśmy się z olbrzymimi oczekiwaniami środowiska, aby polscy zawodnicy wzięli udział w rozgrywkach z racji tego, że Polska była gospodarzem zawodów. Nie będę już wspominać o licznych naciskach samych rodziców i trenerów klubowych, aby ich dziecko i koń mogli pochwalić się udziałem w Mistrzostwach. Tak więc za tak podjętą decyzją optował sztab ludzi związanych z reprezentacją Polski. Gdybyśmy wówczas jako Zarząd nie zgodzili się na wystawienie drużyn w tych rozgrywkach, spotkalibyśmy się z dużo większą falą krytyki, niż to ma miejsce w sytuacji, kiedy polska ekipa nie może pochwalić się wysokimi notami. Uznaliśmy, że damy szansę młodym zawodnikom i potraktujemy ich udział w zawodach w Strzegomiu jako szkolenie i możliwość zdobycia cennego doświadczenia.
TS: Dziękujemy za udzielenie wywiadu i życzymy sukcesów.
Fot. Krzysztof Jarczewski, dziękujemy za możliwość wykorzystania zdjęcia www.jarczewski.pl/