Jak zaczęła się jego jeździecka kariera? Jak wspomina swoje pierwsze mistrzostwa? Jakie ma plany na przyszłość? Na te i więcej pytań krótko i rzeczowo odpowiada nam mistrz Polski juniorów - Aleksander Lewandowski.
TylkoSkoki: Jak zaczęła się Twoja przygoda z jeździectwem?
Aleksander Lewandowski: Chciałem kiedyś uczestniczyć w rekonstrukcjach bitew wojennych, a do tego trzeba było umieć jeździć konno. Miałem wtedy 12 lat. Tak zacząłem uczęszczać na treningi. Później jednak moja koncepcja się zmieniła i poszedłem w kierunku sportu. Trafiłem do trenerki, która zajmowała się skokami przez przeszkody i tam zacząłem trenować. Później kupiliśmy dla mnie pierwsze konie i tak to dalej poszło.
TS: Czy w Twojej rodzinie są jeździeckie tradycje?
AL: Tak się złożyło, że jako jedyny w rodzinie jeżdżę konno i interesuję się tymi zwierzętami.
TS: Jak trafiłeś na swojego obecnego trenera i jak Ci się z nim współpracuje?
AL: Na trenera, pana Wiesława Hartmana, trafiłem dlatego, że mieszkamy bardzo blisko siebie. Współpracuje się z nim bardzo dobrze, jest bardzo wymagający, ale jak widać te wymagania przekładają się na sukcesy.
TS: Co oprócz złota mistrzostw Polski w Jakubowicach zaliczyłbyś do największych sukcesów w karierze?
AL: Przede wszystkim to, że w ciągu roku z konkursów o wysokości 120 cm, dzięki treningom z panem Wiesławem przeskoczyłem na poziom 140-150 cm.
TS: Gdzie stacjonujesz i jak wygląda Twoja codzienna praca w stajni?
AL: Na co dzień stacjonuję w stajni Atlanta w Łukocinie pod Gdańskiem. Codziennie jeżdżę na czterech koniach.
TS: W ciągu swojej kariery zmieniałeś już parę razy przynależność klubową. Skąd ta najnowsza zmiana na barwy Verso La Natura?
AL: Pewnego dnia skontaktowała się ze mną pani Natalia Czernik i po przeanalizowaniu tej propozycji stwierdziliśmy razem z rodzicami że to dobry krok. Nie trzeba cały czas trzymać się jednego, kiedy można się bawić i dalej rozwijać.
TS: Wróćmy do mistrzostw w Jakubowicach. Jakie są Twoje wrażenia z tegorocznych zmagań? Jak się czułeś przystępując do finału z taką przewagą punktową nad rywalami?
AL: Jestem bardzo zadowolony, to były moje pierwsze mistrzostwa w życiu. Faktycznie miałem dużą przewagę ostatniego dnia. Myślę, że nie jest najłatwiej startować z tak dużą przewagą, ponieważ czasem presja jest potrzebna. Czasem lepiej, kiedy ta presja jest, niż jej nie ma. Tak uważam.
TS: W takim razie presja bardziej Cię motywuje niż stresuje?
AL: Raczej mnie motywuje.
TS: Jak postrzegasz swoje pierwsze starty w konkursach zaliczanych do światowego rankingu? Czym różnią się według Ciebie od startów na poziomie juniorskim?
AL: Na pewno są to już dość wysokie przeszkody. Trzeba w takich konkursach jechać bardzo precyzyjnie, wszystkie skoki muszą oddane z dobrych odległości, z dobrym tempem. Nie można się pomylić.
TS: Jaki był według Ciebie najtrudniejszy konkurs, w którym miałeś okazję wystartować?
AL: W tym roku najbardziej wymagający dla mnie konkurs był na Cavaliadzie w Poznaniu. Startowałem tam w konkursie, w którym przeszkody miały wysokośc od 140 do 160 cm. Parkur był bardzo wymagający i niewiele par ukończyło go bezbłędnie.
TS: Powiedz nam parę słów o swoich podstawowych koniach.
AL: Moimi dwoma podstawowymi końmi są Jazzmir i Quiro. Jazzmir (van het Halderthof) to prawie 11-letnia klacz. Pracuję z nią półtora roku. Na niej osiągnąłem moje największe sukcesy. Drugim koniem jest Quiro 5. Współpracuję z nim od niedawna, około pół roku. Myślę, że z czasem będziemy mieć razem coraz lepsze wyniki.
TS: Jaki koń nauczył Cię najwięcej w trakcie Twojej kariery?
AL: Moim pierwszym koniem, na samym początku mojej przygody, była Andromeda. Była to 13-letnia klacz, dzięki której zacząłem startować na poziomie 120-130 cm.
TS: Jakie są Twoje plany na przyszły sezon? Jeździsz obecnie na poziomie międzynarodowym, ale nie startowałeś jeszcze za granicą.
AL: Jak najbardziej mam plan wystartować poza Polską. Liczę na to, że w przyszłym roku będzie taka możliwość. Myślę, że z powołaniem do kadry byłoby więcej okazji na starty zagraniczne. Chciałbym wystartować w mistrzostwach Europy, jeżeli dostanę taką szansę.
TS: Jak widzisz swoją przyszłość? Chciałbyć związać ją na stałe z jeździectwem?
AL: Myślę, że jak każdy zawodnik chciałbym wiele osiągnąć w tym sporcie. Jak najbardziej chciałbym być zawodowym jeźdźcem, ale do tego jeszcze potrzeba mi dużo czasu.
TS: Dziękujemy za rozmowę i jeszcze raz gratulujemy tegorocznych sukcesów.
Fot. Asia Bręklewicz