Logo tylkoskoki

Skiba i Ludwiczak

Rozmowa z prezesem Janem Ludwiczakiem z Klubu Jeździeckiego Agro-Handel Śrem. O sukcesach i potknięciach klubu w roku 2019, o wadze rozgrywek klubowych, o hodowli w stajni Olsza, o organizacji imprez i kłopotach jakie zgotował dla nas koronawirus.

Szymon Tarant: Jak pan ocenia rok 2019?

Jan Ludwiczak: Sportowo zakończył się dobrze. Ale był inny niż poprzednie. Przez 13 poprzednich sezonów zajmowaliśmy pierwsze miejsce w rankingu Polskiego Związku Jeździeckiego, do tego ośmiokrotnie sięgając po złoto w mistrzostwach Polski seniorów. Tym razem musieliśmy zadowolić się miejscem drugim. Najlepszy w zestawieniu okazał się inny klub z Wielkopolski - KJ HEAA Turek, który ma dwóch doskonałych kadrowych zawodników: Krzysztofa Ludwiczaka i Andrzeja Opłatka Juniora. Im i właścicielowi klubu, mojemu koledze Andrzejowi Opłatkowi, bardzo gratuluję tego sukcesu. Ale wracając do naszych skoczków. Można powiedzieć, że sukcesy sezonu miały różne barwy. Zaczęło się bardzo dobrze, bo jeszcze w styczniu Dawid Skiba wygrał konkurs zaliczany do światowego rankingu podczas CSI Cavaliada w Lublinie, w Sopocie w zawodach CSI, konkursie zaliczanym również do światowego rankingu zajął miejsce trzecie. Potem w kolejnych etapach tego organizowanego przez Grupę MTP prestiżowego cyklu w Krakowie i Warszawie sukcesy odnosił Jarosław Skrzyczyński. Spisywał się na tyle dobrze, że po raz szósty stanął na najwyższym stopniu podium Cavaliady Tour. Jak zawsze Cavaliada w Warszawie była finałem Ligi Europy Centralnej Pucharu Świata. Jarosław Skrzyczyński po raz trzeci w karierze i po raz trzeci startując w zielonym fraku Agro-Handlu zakwalifikował się do finału. Ten w kwietniu odbył się w Goeteborgu. Nasz zawodnik, mając już doświadczenie, pojechał tam bardzo zmotywowany. Trzeba uświadomić kibicom, że finał Pucharu Świata, zwłaszcza kiedy odbywa się w hali Scandinavium, to zawody bardzo trudne. Poziom parkurów uznawany jest za porównywalny tylko z Igrzyskami Olimpijskimi. Skrzyczyński wraz z Chacclaną zadziwił wszystkich, nie ustępując swoimi umiejętnościami najlepszym na świecie. Jego stylem zachwycali się komentatorzy wielu stacji telewizyjnych i oficjele ze światowej federacji jeździeckiej. Ostatecznie zajął 11 miejsce, co jest najlepszym wynikiem w historii tej imprezy nie tylko Polaka, ale i zawodnika rejonu Ligi Europy Centralnej.

SkrzyczynskiChacclanaII

W tym momencie wydawało się, że Jarosław Skrzyczyński jako 54 zawodnik światowego rankingu [żaden inny z polskich skoczków w tym zestawieniu nie doszedł tak wysoko] w sezonie otwartym powalczy o awans olimpijski, czy to z reprezentacją polski czy też indywidualny. Niestety, jak to w tym sporcie czasami bywa, podczas przygotowań do pierwszych w roku zawodów na otwartym hipodromie Chacclanie przydarzyła się kontuzja. Początkowo wyglądało to niegroźnie, ale ostatecznie wykluczyło to klacz do końca roku. Marzenia o olimpiadzie legły w gruzach, co nie oznacza, że nie odnosiliśmy innych sukcesów. Skrzyczyński w całym roku 2019 wygrał 22 konkursy międzynarodowe, w tym cztery zaliczane do światowego rankingu. Do tego w czerwcu na Jerico był czwarty w Grand Prix CSI4* 4Foulee w Poznaniu. Po cztery wygrane na zawodach CSI odnotowali też Mściwoj Kiecoń i Dawid Skiba. Sporo było też innych wysoko punktowanych lokat w wykonaniu najlepszej trójki naszego klubu. A co warte jest podkreślenia, w Polsce i za granicą reprezentują oni nie tylko Agro-Handel, ale i promują miasto Śrem.

Sz. T.: Panie prezesie - a jak wyglądały Wasze sukcesy na arenie ogólnopolskiej?

J.L.: Tu było bardzo dobrze. Zacznę od najmłodszych. W sytuacji, kiedy nie mogliśmy wystawić żadnej pary w kategorii seniorów, po sukces w Mistrzostwach Polski sięgnęła 14 letnia Maja Marchwicka. Ona już po raz trzeci w karierze wygrała mistrzostwa kategorii dzieci. Jej talent zauważyłem po sukcesach odnoszonych przez nią w poprzednich sezonach. Postanowiliśmy w klubie, że możemy pomóc w rozwoju jej kariery i czynimy to z wielką przyjemnością.

DSC00831 Kopiowanie

Starsi zdominowali rozgrywki Polskiej Ligi Jeździeckiej. W najtrudniejszej kategorii złotej całe podium było nasze. Najlepszy okazał się, wygrywając po drodze 4 krajowe Grand Prix, Skrzyczyński. Drugie miejsce zajął Kiecoń, a trzecie Skiba. W kategorii srebrnej wygrał Skiba, a trzecie miejsce należało do Skrzyczyńskiego. Jeśli chodzi o PLJ, to mamy też satysfakcję, że po raz drugi byliśmy koordynatorem tych rozgrywek. Wszystkie etapy u każdego z organizatorów w Polsce były świetnymi imprezami sportowymi. Finał rozegrany we wrześniu na naszym hipodromie w Olszy dał sporej grupie publiczności wiele sportowych emocji.

DSC04660

Sz.T.: Jednak w Drużynowym Pucharze Polski nie udało się Wam powtórzyć zeszłorocznego sukcesu.

J.L.: Tak, zajęliśmy drugie miejsce. Ostatni konkurs DPP podczas finału PLJ był bardzo zacięty. Wygrała ekipa KJ Trachy Gliwice. To naprawdę budujące. Tam, podobnie jak u nas, u boku doświadczonych zawodników - Łukasza Kozy i jego siostry Pauliny, jeżdżą młodzi, nastoletni zawodnicy. Zdobywają doświadczenie i uczą się zespołowej, klubowej pracy. Podobnym przykładem jest klub Kraju Jumping Team, który w Drużynowym Pucharze Polski zajął trzecie miejsce. Ten klub założyli cztery lata temu zawodnicy, którzy wcześniej jeździli w naszych zielonych frakach. Łukasz i Rafał Krajewscy nie tylko z powodzeniem prowadzą swój jeździecki biznes, ale i wokół siebie w swoim stowarzyszeniu sportowym gromadzą liczną grupę zawodników, głównie młodych. Nie ukrywam, to dla mnie kolejna satysfakcja, bo uczyli się u nas, w Olszy. Wracając do naszego klubu - my cały czas stawiamy na masowość tego sportu, na ideę klubu, na zasadę, że uczniowie uczą się od mistrzów. W barwach Agro-Handlu jeździ ponad 30 zawodników i wielu z nich dostało szansę, aby powalczyć w konkursach drużynowych. W nich zwycięstwo nie zawsze jest dla nas priorytetem. Czasem ważniejsze jest to, aby młodzi zdobywali doświadczenie.

IMG 20190928 WA0022

Sz.T.: Wracając do organizacji imprez. Liga nie była Waszym jedynym projektem 2019 roku.

J.L.: Zgadza się. Ale prawdą jest też to, że pochłonęła sporą cześć naszej organizacyjnej aktywności. Zebranie sponsorów, koordynacja 7 etapów rozrzuconych po całej Polsce, współpraca ze sponsorami, zapewnienie puli nagród, w tym dwóch samochodów Toyota dla zwycięzców oraz organizacja dwóch imprez w ramach PLJ u nas było nie lada wyzwaniem. Tu chciałbym podziękować wszystkim organizatorom i innym partnerom, bo bez nich ten sukces nie byłby możliwy.

Oczywiście były też inne imprezy ogólnopolskie, w tym Sportowy Czempionat Młodych Koni, który zgromadził w tym roku rekordową liczbę młodych wierzchowców. Po 11 edycji widać, że impreza ta jest bardzo potrzebna a nasz sposób wyłaniania czempionów na podstawie stricte sportowych zasad znajduje uznanie wśród jeźdźców, trenerów i hodowców. Do tej pory mieliśmy tylko problem z czterolatkami, bo tam trudno, aby stawiać wysokie wymagania parkurowe i wdrażać czynnik czasu. W ostatniej edycji zdecydowaliśmy się zaprosić aż pięciu arbitrów stylu, przedstawicieli każdej z grup zainteresowanych promowaniem młodych koni. Niezależne oceny i odrzucanie przy obliczeniu średniej skrajnych not okazało się strzałem w dziesiątkę, świetnie przyjętym przez środowisko.

Sz.T.: Jeśli mowa o młodych koniach to nie sposób nie zapytać Pana o hodowlę.

J.L.: Tak. Kiedyś nasza stajnia w Olszy funkcjonowała wyłączenie w oparciu o materiał koński kupowany od hodowców z Niemiec, Holandii czy Belgii. Jednocześnie sam uczyłem się hodowli. To wymaga olbrzymiej wiedzy i cierpliwości. Jednak osiągane wyniki sportowe z końmi wyhodowanymi w mojej stajni dają podwójną satysfakcję. W tej chwili języczkiem u wagi jest La Vulkano L. Zarówno jego ojciec Vulkan L, jak i matka La Marina L po Marino to konie, które są moją własnością. La Vulkano jako 6 latek wygrał Mistrzostwa Polski Młodych Koni, w poprzednim sezonie jako 7-latek był w tej imprezie trzeci. Dawid Skiba wygrał też na nim 4 konkursy CSIYH. Kilka tygodni temu zaprosiłem na treningi do Olszy Krzysztofa Ludwiczaka, który od niedawna jest też selekcjonerem polskiej kadry. To właśnie La Vulkano L spodobał mu się najbardziej w naszej licznej stawce.

La Vulcano

Sz.T.: Wracając do zawodów przez Was organizowanych. Turniej Nadziei Olimpijskich i Orla Białego w swoim debiucie okazał się Waszym kolejnym sukcesem.

J.L.: Te sukcesy organizacyjne nie byłyby możliwe, gdyby nie codzienna praca prezesa naszego klubu i dyrektora wszystkich zawodów w Olszy – Pana Jana Ciesielskiego, mojego wieloletniego przyjaciela. Turniej to cykl sześciu zawodów regionalnych. Mamy dwie kategorie - jedną dla profesjonalistów, drugą dla amatorów. Łączne wystartowało 1300 zawodników. Rywalizacja stała na wysokim poziomie, do tego jeźdźcy walczyli o atrakcyjne nagrody, zwycięzca - profesjonalista Łukasz Wasilewski, wyjechał z Olszy samochodem KIA. Nie inaczej będzie w nadchodzącym sezonie.

Sz.T.: No właśnie - jak zapowiada się sezon 2020?

J.L.: Zacznę od tego, że od trzech tygodni żyjemy w zupełnie innej rzeczywistości. Za sprawą pandemii koronawirusa wszyscy weryfikujemy swoje ambitne plany jakie snuliśmy jeszcze w lutym. Nie ma się co oszukiwać, problemy czekają również branżę jeździecką. Na podstawie tego, co wydarzyło się do tej pory, szacuję, że liczba startujących koni spadnie o 20%. Kłopoty będą miały zwłaszcza małe stajnie, które tak naprawdę budują podstawę naszego sportu. Trudne czasy czekają też organizatorów zawodów i czołowych jeźdźców, bo nie ma co ukrywać, ale rynek sponsoringu sportowego skurczy się na całym świecie. Ale musimy myśleć pozytywnie, że to wszystko minie i dzięki naszej pracy powoli odbuduje się. My w tej chwili organizacyjnie planujemy zarówno cykl Turnieju Nadziei Olimpijskich i Orła Białego, Sportowy Czempionat Polski Młodych Koni oraz trzy zawody ogólnopolskie. Jedne z nich będą zaliczane do PLJ. Jak będzie naprawdę, mam nadzieję, że pokażą najbliższe tygodnie. Sam 1 marca zakończyłem pracę na stanowisku prezesa Zakładów Mięsnych Agro-Handel Mościszki. Stworzoną od podstaw duża firmę przekazałem młodym. Stąd będę miał więcej czasu, aby pomóc Janowi Ciesielskiemu w organizacji zawodów, a przy pomocy Magdy Buckiej i Ilony Forszpaniak jeszcze mocniej przyłożyć się do organizacji hodowli koni i funkcjonowania sportowego klubu. Skład liderów sportowych pozostaje bez zmian. Okrętami flagowymi będą Jarosław Skrzyczyński i Mściwoj Kiecoń, a zaplecze nadal będzie szerokie. Naszym celem jest wygranie po raz czternasty klubowego rankingu PZJ w konkurencji skoków.

mściwoj kiecoń

Sz.T.: Dziękując za rozmowę, tego Panu i całemu zespołowi KJ Agro-Handel Śrem życzymy.

Fot. Asia Breklewicz, Tomas Holcbecher, Paula Bartkowiak


W tym tygodniu

  • CSI5*-W Lyon FRA
    31.10-3.11.2024
           
  • CSI3* Samorin SVK
    30.10-3.11.2024
           
  • CSI3* Valencia ESP
    30.10-3.11.2024
           
  • CSI3* Vejer de la Frontera ESP
    31.10-3.11.2024
           

Ranking PZJ (30.09.2024)

1. Adam Grzegorzewski 2053
2. Jarosław Skrzyczyński 2015
3. Dawid Kubiak 1668
4. Marek Wacławik 1627
5. Maksymilian Wechta 1517
6. Tomasz Miśkiewicz 1488
7.

Michał Kaźmierczak

1300
8. Mściwoj Kiecoń 1134
9. Marek Lewicki 1114
10. Andrzej Opłatek 1086
  CAŁY RANKING  

Polacy w rankingu FEI (30.09.2024)

256 Jarosław Skrzyczyński  880
286 Adam Grzegorzewski 800
393 Marek Wacławik 575