Marc Houtzager - srebrny medalista drużynowo i 9. indywidualnie na ostatnich Igrzyskach Olimpijskich. Najwyżej sklasyfikowany obecnie Holender w rankingu Rolexa (miejsce 17.). W tym sezonie wygrał między innymi Grand Pirix na CSIO5* w Rotterdamie. Przy okazji wizyty w jego stajni zadaliśmy mu kilka pytań.
Marc ma w tej chwili 41 lat. Przygodę ze sportem jeździeckim rozpoczął w roku 1986. Dwukrotnie reprezentował swój kraj na Igrzyskach Olimpijskich (Hong Kong 2008, Londyn 2012), raz na Mistrzostwach Świata (Lexington 2010) i raz na Mistrzostwach Europy (Windsor 2009). Od 1997 roku wraz ze swoją partnerką - zawodniczką Julią Kayser (AUT) prowadzi stajnię sportową w Rouveen.
Tylko Skoki: Iloma końmi klasy Grand Prix dysponujesz?
Marc Houtzager: Czteroma. Oczywiście najbardziej zasłużony jest ten, na którym startowałem na Igrzyskach w Londynie, czyli Sterrehof’s Tamino (Numero Uno x Former, ur.2000r., rasy KWPN). Na nim wygrałem również w tym roku Grand Prix w Rotterdamie. Nastepnie Sterrehof’s Opium (Polydor x Bormino, ur.1996r., rasy westfalskiej), na którym startowałem na poprzednich Igrzyskach w Hong Kongu, oraz zdobyliśmy drugie miejsce w PN w La Baule. Sterrehof’s Voltaire (Now Or Never x Accord II, ur 2002r., rasy KWPN), na nim wygrałem m.in. Puchar Narodów w St. Gallen. Czwarty koń to Sterrehof’s Uppity (Guidam x Epilot, ur. 2000, rasy KWPN).
TS: Jak w Holandii wyglądają relacje trener kadry a tak doświadczony jeździec jak ty? Czy trenujecie ze swoim szefem ekipy Robem Ehrens?
MH: Nie, on jest raczej naszym menadżerem i spotykamy się głównie na zawodach.
FOTO: Gratulacje od miasta Staphorst dla Marca za srebrny medal IO.
TS: W Londynie zdobyliście srebrny medal drużynowo. Czy mieliście szanse na złoto?
MH: Patrząc na to z perspektywy czasu myślę, że tak. Chyba przyjęliśmy złą taktykę. Po błędzie Gerco Schrodera, który zadecydował o rozgrywce, mieliśmy tylko 5 minut, aby zadecydować jak postąpić w rozgrywce. Zdecydowaliśmy aby pojechać przede wszystkim bezbłędnie. Uważaliśmy, że nasi rywale Brytyjczycy, zarówno Peter Charles, który nie miał doświadczonego konia, jak i młody Scott Brash popełnią jakieś błędy. Byliśmy przekonani, że wystarczy pojechać na zero. Niestety nie udało się. Ale to oczywiście motywuje to do dalszej pracy.
TS: Jaki jest wasz klucz do sukcesu?
MH: To, co wyróżnia nas od innych krajów, to przede wszystkim współpraca pomiędzy jeźdźcami, hodowcami i tymi co zajmują się handlem koni. Staramy trzymać się razem i wspierać. To daje nam siłę do dalszego rozwoju. Dużą rolę odgrywa też system zawodów. Myślę, że parkury, jakie są budowane w Holandii, od klas regionalnych przez narodowe do międzynarodowych, są bardzo wymagające. Tory na małych halach, z podmurówkami, z mocną normą czasu są bardzo wymagające, ale i szkolą nas, jak jeździć szybko i dokładnie. Ja często startuję nawet na zawodach regionalnych, które organizowane są praktycznie w środku każdego tygodnia, blisko mojej stajni. Tam szkolę swoje młode konie. Pozwala to przy niskich kosztach, na skuteczną i najpewniejszą naukę dla moich wierzchowców.
TS: Czy uważasz że polskie skoki mają szansę na rozwój?
Z tego, co wiem Polska idzie w dobrym kierunku. Myślę, że warto wybrać się czasami do nas, aby zobaczyć jak pracujemy. Jesteśmy otwarci z naszą wiedzą i na pewno jeżeli ktoś chce skorzystać z naszego doświadczenia, nie zawiedzie się.
FOTO: Imponująca galeria z trofeami rozciąga się przez całą stajnię AD4.
TS: W przyszłym roku po raz pierwszy w historii w Polsce zorganizowane zostaną zawody czterogwiazdkowe. Czy dla Ciebie jest to interesująca oferta aby z niej skorzystać?
MH: To dobrze, że zaczynacie organizować zawody trzy- i czterogwiazdkowe. Z pewnością, jeżeli tylko pozwoli na to kalendarz, skorzystam z zaproszenia i wystartuję w Poznaniu. Zwłaszcza, że do Polski nie jest daleko.
TS: Dziękujemy za rozmowę i życzymy dalszych sukcesów i zapraszamy na zawody do Polski.
Poniżej jeszcze kilka dodatkowych zdjęć:
Plac zewnętrzny o wymiarach 50m na 100m
Kryta hala o wymiarach 20m na 50 m
Plan treningów z takimi końmi jak: Opium, Voltaore, Uppity czy Tamino robi wrażenie