Konie Chacco Amicor i Chacco Amicor ZM mają nowego właściciela. Na szczęście, nie niesie to żadnych zmian dla Jana Bobika.
Zdzisław Mikuła kupił te konie w Niemczech, kiedy obydwa miały po 5 lat. Od trzech sezonów jeździ na nich Jan Bobik. Chacco Amicor, który ma dziś 9 lat, jest w tej chwili podstawowym koniem zawodnika LKJ Dragon Nowielice. W zeszłym roku para zajęła drugie miejsca w konkursach Grand Prix w na CSI w Linzu, Jakubowicach i Ciekocinku. Swoje duże możliwości zaprezentowała dwa tygodnie temu podczas bardzo trudnego Pucharu Narodów Pierwszej Europejskiej Dywizji w Sopocie (wynik 5/0 - na zdjęciu). Właściciel już od dawna kuszony był ofertami kupna. Na sprzedaż zdecydował się dopiero teraz. Nowym właścicielem dwóch kasztanów jest pan Jan Zybała, który już wcześniej nawiązał współpracę z Janem Bobikiem. To powoduje, że konie nadal będą do dyspozycji i zawodnika i polskiej reprezentacji.
„Nie ukrywam, że konie były przeznaczone na sprzedaż. Jednak cały czas myślałem o karierze Janka i narodowej reprezentacji, więc cieszę się, że udało się znaleźć właśnie takie rozwiązanie.” powiedział Zdzisław Mikuła.
„Rozumiem postawę pana Zdzisława Mikuły, oferty, które się pojawiły, były bardzo konkretne i stąd podjęta decyzja o sprzedaży koni. Dla mnie sprawa była oczywista, cieszę się, że mogłem pomóc Jankowi na tym etapie kariery sportowej. Konie zostają w Polsce, mam nadzieję, że Para ta przyniesie nam jeszcze wiele powodów do radości, godnie reprezentując nasz kraj na zawodach międzynarodowych.” – dodał Jan Zybała
Można powiedzieć, że to światełko w tunelu na trudnym rynku koni sportowych w Polsce, z którego cały czas wyjeżdża za granicę wiele dobrych skoczków. Chyba to pierwszy przypadek od lat dziewięćdziesiątych (wtedy KS Garo od AWRSP kupił Orkisza dla Grzegorza Kubiaka), że ktoś zabezpiecza zawodnikowi możliwość dalszego startu na tak wysokim poziomie. Koń ze ścisłej krajowej czołówki zmienił właściciela, ale nie zmienił jeźdźca.
A tak dzieje się bardzo często w bogatych krajach Europy Zachodniej czy Ameryki. Na przykład, na początku tego roku klacz Mary Lou od Karla Schneidera kupiła szwedzka firma Elite Scandinavia, dzięki czemu cały czas jeździ na niej Henrik von Eckermann. Przypomnijmy, że Szwed w 2017 roku wywalczył na niej trzecie miejsce w finale Pucharu Świata i srebro w drużynie na mistrzostwach Europy. Teraz dobrą passę (m.in. ponownie trzeci w PŚ) kontynuuje dla nowych właścicieli i nadal dla szwedzkiej reprezentacji.
Fot. Asią Bręklewicz