Logo tylkoskoki

Wysoka pula nagród, niezły poziom sportowy, organizacja jak w Poznaniu i niesamowita publiczność – tak w skrócie można podsumować Cavaliadę w Lublinie.

 

 

 

 

 

 

Przed imprezą malkontentów i krytykantów było wielu. Wysuwali argumenty, że za daleko, że w takim miejscu, że nikt z zawodników nie przyjedzie, że po co drogie CSI, jak można by pojeździć za cenę ZO, że nie przyjdą kibice itd. Teraz już nikt chyba nie ma wątpliwości, że  zawody w Lublinie w ramach Cavaliady Tour były imprezą nie tylko udaną i dobrze przyjętą przez miejscową publiczność, ale i potrzebną polskiemu jeździectwu. Potrzebną z kilku powodów. Po pierwsze, uaktywniony został słaby jak do tej pory jeździecko region. Po drugie za sprawą CSI w Lublinie polscy zawodnicy już u progu sezonu mieli okazję bez wyjeżdżania za granicę powalczyć w dobrych warunkach, międzynarodowym towarzystwie o dobre nagrody i punkty do rankingu FEI.


Dobry sport


Tytuł naszego tekstu nie jest przypadkowy. Zawody miały co prawda dwugwiazdkową rangę, ale organizatorzy zafundowali zawodnikom nagrody dwa razy wyższe niż wynika to z progu dla CSI2*. Tym samym w programie mieliśmy aż dwa konkursy zaliczane do Longines Rankings. Na placu konkursowym niełatwe parkury, a na listach liczną i w sumie niezłą, jak  na tę rangę, grupę zawodników z 10 krajów. W tych warunkach i w tym gronie bardzo dobrze spisali się Polacy. Pierwszy z konkursów zaliczanych do Longines Rankings i jednocześnie Cavaliady Tour odbył się w sobotnie popołudnie. Parkur nie był trudny technicznie, ale zachowujący wszelkie wymagane parametry odnośnie rozmiarów przeszkód (wszystkie co najmniej 145 cm, dwie 150 cm). Respekt mógł tez budzić potrójny szereg oxer – stacjonata – oxer. W rozgrywce znalazło się ośmiu zawodników, w tym aż pięciu Polaków. Walka w finałowym barażu była fantastyczna. Wygrał po wręcz brawurowej jeździe Jarosław Skrzyczyński na Crazy Quick (na zdj.) Takich najazdów jak jego na tripellbarre nie widzi się często. Miejsce drugie zajął Ales Opatrny z Czech, a trzecie Natalia Simonia z Rosji. Brawa należą się oczywiście wszystkim naszym zawodnikom, którzy znaleźli się w doborowym gronie uczestników rozgrywki konkursu zaliczanego do rankingu FEI.


Niedzielne Grand Prix było prawdziwym horrorem  trzymającym w napięciu do ostatniego przejazdu. Parkur w porównaniu z sobotą był zdecydowanie trudniejszy pod względem technicznym i do tego nieco wyższy (4 przeszkody 150). O ile poprzedniego dnia szeregi skakane były z wolnej ręki, to tym razem na obydwa trzeba było najechać precyzyjne, rozliczając dystans w krótkich liniach. Długo czekali na pierwszy bezbłędny przejazd kibice, jeszcze dłużej na czysty przejazd reprezentanta Polski. Marek Lewicki na Abigejl dwukrotnie nagrodzony był owacjami na stojąco. Najpierw kiedy jako 26 zawodnik z listy pokonał parkur podstawowy bezbłędnie, potem kiedy w rozgrywce powtórzył ten wyczyn, jednocześnie bijąc prowadzącego Vadima Konovalova o blisko 3 sekundy (ten ostatecznie był drugi). O dużym sukcesie może mówić Łukasz Wasilewski(na zdj.), który konkursy Longines bezbłędnie w Lublinie pokonał dwukrotnie. W rozgrywkach za każdym razem przydarzał mu się błąd. W Grand Prix mimo tego błędu Wasilewski był trzeci. Wracając do zwycięskiej pary, Marek Lewicki na Abigejl konkurs zaliczany do rankingu FEI wygrał już drugi raz. Najpierw rok temu podczas Memoriału Macieja Frankiewicza na poznańskiej Woli, kiedy koń miał 7 lat. Za każdym razem zawody były rozgrywane jako dwugwiazdkowe, ale parkury, jakie przyszło pokonywać temu młodemu koniowi, bardzo trudne. Tym samym Abigejl potwierdza swoją klasę i to, że słusznie dwukrotnie zdobywał tytuł Sportowego Czempiona Polski Młodych Koni. Patrząc z drugiej strony, można powiedzieć, że Sportowe Czempionaty rozgrywane od czterech lat najpierw w Nowej Wsi, teraz regularnie w Olszy dobrze selekcjonują najlepsze polskie młode konie. I jeszcze jedna ciekawa informacja: Marek Lewicki w swoim ośrodku w Pogorzelicy jak na razie nie dysponuje halą. Przez zimę konie przygotowywał kondycyjnie i ujeżdżeniowo poprzez jazdę w lesie i na plaży. Pierwszy tegoroczny poważny trening skokowy Abigejl miał podczas ZO w Jaszkowie. Jak widać system przygotowań, choć po części wymuszony warunkami, okazał się bardzo trafiony.


Dobre Show


Praktyczne wszystkie media podkreślały fantastyczną publiczność w Lublinie. Ta najwięcej radości miała podczas konkursów rozgrywanych wieczorami. W piątek w potędze skoku emocje sięgnęły zenitu, kiedy do ostatniej rozgrywki awansowali Łukasz Brzóska na A Quite i Jarosław Skrzyczyński na Zedammie. Oba konie niestety zrzuciły 205 cm, ale trzeba pamiętać o tym, że żaden z nich wcześniej w potędze nie startował. Z kolei w Speed and Music tak naprawdę liczyło się 3 zawodników. Jadący z numerem jeden Krzysztof Ludwiczak na Dark Pearl „ustawił wyścig”. Potem minimalnie wyprzedził go niezawodny w takich sytuacjach Łukasz Wasilewski na Arakornie. Kropkę nad „i” postawił Grzegorz Psiuk na Aresie(na zdj.) Ares podobnie jak Abigejl ma w tej chwili 8 lat. W zeszłym roku pokazał się dobrze w zarówno w SCPMK (3 miejsce), MPMK jak i wielu innych konkursach 130-140 cm na CSI i ZO.


Dobry Tour


Zawody w Lublinie były drugim etapem Cavaliady Tour. Po konkursach w Poznaniu prowadził Leon Thijssen z Holandii, a za nim były dwie Szwedki i Niemiec. Żaden z tych zawodników nie przyjechał na marcowe Cavaliady do Polski. Skrzętnie wykorzystał to Jarosław Skrzyczyński, który po dobrym występie w Lublinie objął prowadzenie. Bardzo interesująco wygląda też rywalizacja samych Polaków. Prowadzenie Jarka jak na razie jest niepodważalne, ale już na dalszych pozycjach trwa zacięta rywalizacja. Po sobocie nadal drugi był Krzysztof Ludwiczak, jednak w niedzielę minimalnie wyprzedził go Wasilewski. W konkursie młodzieżowym do rozgrywki awansowały cztery pary. Wygrała Adrianna Ostrowska(na zdj.), drugi był Dominik Słodczyk, a trzeci Andrzej Opłatek. Prowadzenie w turze utrzymał Maksymilian Wechta, który z jednym błędem w przejeździe podstawowym i najlepszym czasie obronił piąte miejsce w konkursie. Zwycięzców pierwszej Cavliady Tour, która jest po części kontynuacją cyklu Halowego Pucharu Polski, poznamy już w najbliższą niedzielę w Warszawie.

 

FOTO: Karol Rzeczycki, Magdalena Chudzik


W tym tygodniu

  • CSI5* Wellington 
    26-31.03.2024
           
  • CSI3* Arezzo ITA
    26-31.03.2024
           

Ranking PZJ (29.02.2024)

1. Tomasz Miśkiewicz 2973
2. Adam Grzegorzewski 2879
3. Jarosław Skrzyczyński 2571
4. Dawid Kubiak 2234
5. Przemysław Konopacki 1553
6. Marek Wacławik 1442
7. Michał Kaźmierczak 1429
8. Marek Lewicki 1277
9. Andrzej Opłatek 1260
10. Mściwoj Kiecoń 1237
  CAŁY RANKING  

Polacy w rankingu FEI (29.02.2024)

186 Adam Grzegorzewski 1070
195 Tomasz Miśkiewicz 1030
203 Jarosław Skrzyczyński  1000