-
Szczegóły
-
Rozmowa z Filipem Lewickim, złotym medalistą mistrzostw Polski kategorii juniorów. O zdobyciu złota w Jakubowicach, o koniach, o jeździeckiej rodzinie Lewickich. Już w poniedziałek kolejny ciekawy artykuł w dziale ELITARNE. Bohaterem będzie Mściwoj Kiecoń.
TylkoSKOKI: Wywalczyłeś swoje pierwsze złoto w kategorii juniorów, a to, jak dotychczas Twoje największe osiągnięcie. Jak ta rywalizacja przebiegała z Twojej strony?
Filip Lewicki: Pierwszy dzień nie wyszedł nam według planu. Nie chciałem się ścigać na Quiradosie. Dobry wynik miałem w planie zrobić na moim drugim koniu, niestety miałem na nim dwie zrzutki. To sprawiło, że musiałem poprawić osiągnięty rezultat. Z Quiradosem poszło nam bardzo dobrze i zajęliśmy czwarte miejsce. Drugiego dnia stres był już większy, szczególnie, że znowu wcześniej założony plan nie wyszedł... Chciałem dać wolne Quiradosowi, ale niestety jadąc na Morosie pomyliłem parkur, zapominając o jednej przeszkodzie. Na Quiradosie zaliczyliśmy bezbłędny i bardzo dobry przejazd, co dało nam awans na drugie miejsce. Wtedy czułem się już trochę pewniejszy, bo drugie miejsce to już jakaś pozycja medalowa. Trzeciego dnia przystąpiliśmy do pierwszego nawrotu finału. Osoby, które jechały przede mną zrobiły po zrzutce i miałem ten komfort psychiczny, że na jeden błąd mogłem sobie pozwolić. Liderka też zaliczyła pomyłkę, także do drugiego nawrotu przystępowałem z pierwszego miejsca. Wtedy przeżyłem chyba największy stres w swoim życiu....
Czytaj więcej...